Toruńscy zawodnicy i sztab szkoleniowy nie wytrzymali

Źle się dzieje w ostatnim czasie w Toruńskim Klubie Hokejowym. Zawodnicy mają dość grania bez wynagrodzenia i zdecydowali się wyrazić swoje nie zadowolenie. Na ostatni mecz wyszli w koszulkach z napisem "gramy za darmo".

W tym artykule dowiesz się o:

Przed ostatnim meczu TKH doszło do protestu. Z koszulkami o treści "gramy za darmo" wyszli nie tylko zawodnicy, koszulkę na sobie miał również cały sztab szkoleniowy z trenerem Tomaszem Rutkowskim na czele.

W klubie brakuje nie tylko pieniędzy, na pojedynek do Oświęcimia zawodnicy z Grodu Kopernika udali się z trzynastoma kijami na piętnastu zawodników, którzy w boksie musieli wymieniać się sprzętem. Na domiar złego w szatni doszło do przepychanek między zawodnikami, które zakończył Rutkowski słowami: "Chcecie dalej ze mną współpracować?"

Ślepi na takie akcje pozostają jednak działacze TKH, którzy zamiast szukać pieniędzy dla klubu, wiercą dziurę w całym szukając winnych przecieków informacji do mediów.

W zaistniałej sytuacji należy zadać sobie pytanie, kto jest w całym konflikcie najbardziej poszkodowany? Działacze winę zwalają na zawodników, którzy odwracają kota ogonem i twierdzą, że winni są działacze. Czemu winni mają być zawodnicy? Często w Polsce używane przysłowie mówi, "Jaka płaca, taka praca" - nikt nie lubi pracować nie otrzymując za to wynagrodzenia. Zarząd nie spełnia obietnic finansowych, przez co hokeiści łatwo nie mają zapewne również w domach. Wszak, większość z nich ma na utrzymaniu rodziny.

Poszkodowani również są kibice, bynajmniej ci najwierniejsi, tworzący atmosferę na Tor-Torze. Oglądając mecz za meczem, w ostatnim czasie również porażkę za porażką można zwątpić posiadając nawet największą wiarę.

Miejmy nadzieję, że działacze toruńskiego klubu doprowadzą do wyprostowania sytuacji i poczynią działania, aby hokej w Toruniu postawić na nogi.

Komentarze (0)