Arkadiusz Sobecki: Byłem wypoczęty

Tuż po wygranym przez zawodników GKS-u Tychy meczu w Krakowie, jeden z bohaterów spotkania bramkarz tyszan Arkadiusz Sobecki zdradził portalowi SportoweFakty.pl z czego wynikała jego doskonała dyspozycja.

Po raz kolejny w tym sezonie okazało się, że własny lód wcale nie pomaga a wręcz przeszkadza hokeistom obu drużyn w odniesieniu zwycięstwa. Tuż po świętach GKS poległ u siebie z Comarch Cracovią, w piątek to Pasy musiały uznać wyższość gości. Skąd ten fenomen? - Trudno powiedzieć. Być może drużyna grająca na wyjeździe gra bardziej defensywny hokej - powiedział Arkadiusz Sobecki, bramkarz GKS Tychy. - W tych meczach, które przegraliśmy nie graliśmy w pełnym składzie. Dziś też zagraliśmy bez dwóch obrońców, w trakcie meczu wypadł Krzysiek Majkowski ale udało się wygrać - dodał.

Piątkowe spotkanie miało dodatkowy smaczek, gdyż przed tym meczem stan rywalizacji obu drużyn wynosił 3:2 na korzyść tyszan. Obie drużyny zdawały więc sobie sprawę z dodatkowej wagi spotkania. Zwycięstwo GKS cieszy więc podwójnie. - No tak. Wiadomo, że to dzisiejsze spotkanie było ważne pod względem ustawienia w tabeli oraz pod kątem bonusu więc cieszymy się z wygranej i w ogólnym rozrachunku prowadzimy 4:2 - przyznał Sobecki.

Do końca rundy zasadniczej pozostały już tylko dwa bezpośrednie spotkania tych drużyn, w Tychach i w Krakowie. Teoretycznie więc Comarch Cracovia ma jeszcze szanse na zdobycie bonusa, tym bardziej, że jedno spotkanie przegrali dopiero po dogrywce. Czeka nas więc emocjonujący koniec tej części rozgrywek. - Na pewno mecze z Cracovią są ważne. Myślę tu o bonusie natomiast wychodząc na lód nie myślimy o tym. Skupiamy się na grze. Następny mecz gramy bodajże w Tychach i jest on bardzo ważny ale myślę, że ostatni mecz w Krakowie będzie decydujący dla ostatecznego wyglądu tabeli. Jak widać obie te drużyny są wyrównane i rywalizacja stoi na bardzo wysokim poziomie zauważył bramkarz GKS-u Tychy.

Przebieg piątkowego spotkania był bardzo podobny do kilku ostatnich spotkań tych drużyn. Najpierw drużyna gości zdobywa gole a potem gospodarze gonią wynik. Na tym etapie rozgrywek i przy tak wyrównanych składach obu drużyn, każda bramka przewagi jest na wagę złota. Dużo łatwiej gra się bowiem mając dwie, czy nawet trzy bramki w zapasie. Czy takie prowadzenie uspokaja czy raczej jeszcze bardziej motywuje drużynę? - Nie uspokaja na pewno bo wiemy, że naprzeciw nas stoi tak silna drużyna jak Cracovia więc trzeba było być skupionym cały czas. W każdej minucie musieliśmy być skoncentrowani, żeby nie dostać głupiej bramki, która mogłaby odmienić losy meczu - powiedział Sobecki w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl

Tak się jednak stało i ze spokojnego prowadzenia 3:0 zrobiło się 3:2 na początku trzeciej tercji. Zadania GKS było dodatkowo utrudnione serią kar i przez blisko sześć minut trzeciej tercji musieli oni grać 5:4 a chwilami nawet 5:3. Jednak kiedy zawodzili dobrze grający obrońcy w bramce fenomenalnie spisywał się Arkadiusz Sobecki, którego bez wątpienia można nazwać jeśli nie bohaterem meczu, to co najmniej ojcem sukcesu. - Spokojnie spokojnie (śmiech, dop.red.). - Myślę, że całą drużyna zagrała dziś bardzo dobrze, zwłaszcza w defensywie. Ja dostałem dwa mecze odpoczynku, moje miejsce zajął Przemek Witek. Byłem dziś bardzo wypoczęty i myślę, że było to widać w dzisiejszym meczu - dodał skromny tyszanin.

Czy następne spotkanie tych dwóch drużyn zakończy się wreszcie zwycięstwem gospodarzy, czy może czeka nas emocjonując ostatni mecz w Krakowie? Tak czy owak spotkania GKS-u i Comarch Cracovi gwarantują zawsze sporą dawkę emocji i hokeja w dobrym wydaniu.

Źródło artykułu: