Rosjanin nie zgadza się z wojną. To zrobił na swoim kasku

Getty Images / Adam Pantozzi/NHLI / Na zdjęciu: Nikita Szczerbak
Getty Images / Adam Pantozzi/NHLI / Na zdjęciu: Nikita Szczerbak

- To było przynajmniej coś małego z mojej strony, żeby pokazać, że z niektórymi rzeczami się nie zgadzam - mówi o usunięciu z kasku flagi po rosyjskiej agresji na Ukrainę rosyjski hokeista.

Nowy nabytek Slovana Bratysława Nikita Szczerbak wypowiedział się na temat wojny, którą Rosja prowadzi w Ukrainie, w wywiadzie dla słowackiego dziennika "Šport".

Rosjanin wcześniej był graczem drużyny HK Hradec Králové w Czechach i występując tam zrezygnował z noszenia na swoim kasku rosyjskiej flagi. Zapytany czy był to sposób na wyrażenie sprzeciwu wobec wojny w Ukrainie, odpowiedział:

- Muszę uważać, jak odpowiem. Przykro jest widzieć to, co się dzieje w Ukrainie. Nikt nie chce na świecie wojny, nie chce, żeby umierali niewinni ludzie. To było przynajmniej coś małego z mojej strony, żeby pokazać, że z niektórymi rzeczami się nie zgadzam i ich nie popieram. Ale nie lubię mówić o polityce, chcę się skupić na hokeju i wykonywać moją pracę jak najlepiej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan

Szczerbak nigdy nie grał w seniorskiej reprezentacji Rosji. Występował w kadrze juniorów, ale tylko w pojedynczych spotkaniach towarzyskich, a nie na mistrzostwach świata.

Urodzony w Moskwie zawodnik rozegrał 37 meczów w NHL w barwach Montréal Canadiens i Los Angeles Kings. W 2019 roku wrócił do Rosji i spędził swój jedyny do tej pory sezon w KHL. Później znów wyjechał za Ocean na rok do AHL, a dwa ostatnie sezony dzieli między Czechy i Słowację.

27-letni napastnik mówi, że dziś trudno jest być w zachodnim świecie hokeistą z Rosji.

- Tak, jest trudniej. Było to widać w Hradcu, gdzie przez narodowość nie przedłużyli mi wizy - tłumaczy. - To niesprawiedliwe, ale tak zdecydowali i nic nie mogłem z tym zrobić. Wierzę, że w przyszłości sprawy wrócą do normalnego stanu.

Czytaj także:
Skandal na Białorusi. Bił leżącego rywala i pokazywał wulgarne gesty
Mocny głos ws. powrotu Rosjan. "Nie możemy postawić sportu przed sytuacją w Ukrainie"