Skandal wybuchł tuż przed ubiegłorocznymi igrzyskami w Tokio, kiedy to jedna z najlepszych trenerek gimnastyki w Wielkiej Brytanii została usunięta ze sztabu drużyny olimpijskiej. Powodem miały być poważne oskarżenia wobec trenerki. Teraz wychodzą na jaw kolejne fakty ujawniane przez jej podopiecznych.
Zostało bowiem uruchomione specjalne śledztwo w tej sprawie. W 2021 roku ogłoszono, że Kincaid przejdzie na emeryturę i nie będzie już trenować sportowców. Kolejne zawodniczki zdecydowały się podzielić swoimi traumatycznymi przeżyciami, gdy ich trenerką była Kincaid.
Pierwszą z nich jest była gimnastyczka Poppy Wynn. Jak informuje "The Guardian", gdy miała 12 lat spadła z wysokości podczas treningu i wylądowała w rozkroku, co skutkowało poważnym urazem i krwawieniem z okolic intymnych.
Kincaid miała celowo wprowadzać w błąd matkę Wynn, mówiąc, że po prostu zaczęła miesiączkę. Po upadku trenerka miała kazać jej wrócić na salę i dalej ćwiczyć. Na badaniach wyszło jednak poważniejsze schorzenie. Innym razem Wynn miała trenować ze złamaną ręką przez sześć tygodni.
Podobne oskarżenie wysunęła inna zawodniczka - Sophie Jameson. Miała zostać zmuszona do trenowania ze złamaną kostką, a raz trenerka miała ją przymusić do wyczerpującego treningu górnej części ciała po poważnym urazie kolana. Do obu zawodniczek Kincaid miała się zwracać w poniżający sposób, krzyczeć im prosto w twarz i posyłać nienawistne uwagi na temat ich wagi.
Kincaid wydała oświadczenie w BBC, w którym zaprzecza oskarżeniom. "Zdrowie, dobre samopoczucie oraz bezpieczeństwo sportowców pod moją opieką było dla mnie od zawsze bardzo ważne i było sprawą bliską mojemu sercu. Sugerowanie, że źle traktowałam sportowców, godzi w moje życiowe zasady i jest dla mnie bardzo rozczarowujące".
Czytaj więcej:
Obrzydliwy gest Rosjanina. Przyjrzyj się zdjęciu z podium
Ukraińska mistrzyni mocno do rosyjskich sportowców. "Nie myślałbyś o rywalizacji, ale o przetrwaniu!"