W tym artykule dowiesz się o:
Perła w koronie Formuły 1
Wielu kierowców Formuły 1 z utęsknieniem czeka na Grand Prix Monako. I to mimo świadomości, że na wąskim i krętym torze bardzo trudno się wyprzedza. Niemal co roku w księstwie oglądamy "procesję" - samochody nie mają wystarczającej ilości miejsca, by przeprowadzić skuteczny atak.
Zwłaszcza po zmianach regulaminowych, za sprawą których pojazdy F1 stały się szersze i dłuższe. Uwagę na to zwracał nawet Robert Kubica (czytaj więcej o tym TUTAJ). Najlepszym potwierdzeniem tych słów są wydarzenia sprzed roku, gdy na ostatnich okrążeniach Daniel Ricciardo miał problemy z baterią w swoim samochodzie i nie dysponował maksymalną mocą, a Sebastian Vettel nie był w stanie go wyprzedzić.
Niepowtarzalny klimat
Formuła 1 nieprzypadkowo określana jest królową motorsportu. Od lat przyciąga najlepszych kierowców i największe firmy. Momentami aż kipi przepychem. Dlatego Grand Prix Monako tak idealnie pasuje do kalendarza F1. Wystarczy zobaczyć nitkę wyścigową. Samochody F1 poruszające się po ulicach Monako mają swój klimat. Hotel de Paris, kasyno, charakterystyczny tunel czy przejazd wzdłuż portu - to obrazki, których nie zobaczymy w żadnym innym miejscu.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Dariusz Mioduski zaskoczył wypowiedzią. "To zaklinanie rzeczywistości"
Za sprawą ulic fani mogą być bardzo blisko wydarzeń. Nie oddziela ich żaden pas bezpieczeństwa liczący kilka metrów. Kierowcy nie mają żadnego marginesu błędu. Jeśli będą zostawiać sporo miejsca od ścian, nie wykręcą dobrego czasu. Jeśli przesadzą z jazdą na limicie, rozbiją się. O sukcesie lub porażce w Monako decydują milimetry.
Kierowca robi różnicę
Wyścigi F1 w Monako można nazywać "procesją", ale są też prawdziwym testem dla umiejętności kierowców. Można pojechać szybkie okrążenie raz, unikając przy tym kontaktu ze ścianą. Zrobić to jednak kilkadziesiąt razy na dystansie wyścigu i ani razu nie otrzeć się o bandę? To już wyczyn.
Dlatego zwykło się mawiać, że Monako jest torem, gdzie kierowca robi różnicę. Potwierdzają to wyniki Roberta Kubicy. Polak kończył dwa z czterech wyścigów w księstwie. I to w momencie, gdy nie dysponował konkurencyjnym samochodem.
Każdy chce tu wygrać
Grand Prix Monako ma wyjątkowy status w kalendarzu F1. Dlatego każdy kierowca w stawce chce dopisać do swojego CV zwycięstwo w księstwie. Zwłaszcza, że po wygrane w tym wyścigu sięgali tylko najlepsi w F1. Z Ayrtonem Senną na czele, który jest rekordzistą pod tym względem. Brazylijczyk triumfował w Monako aż sześciokrotnie.
Michael Schumacher i Graham Hill wygrywali Grand Prix Monako pięć razy. Na tym torze sukcesy odnosiło też wielu późniejszych mistrzów - Lewis Hamilton, Sebastian Vettel, Fernando Alonso, Niki Lauda czy Alain Prost.
Chcesz być mistrzem świata F1? Musisz zdać egzamin dojrzałości w Monako. Przeczyć temu może jedynie historia Jima Clarka. Brytyjczyk, z dwoma tytułami F1 na koncie, jest jedną z legend tego sportu, ale nigdy nie triumfował w księstwie.
Zmieniony harmonogram
Jeśli ktoś ogląda F1 od czasu do czasu i postanowił włączyć telewizor w piątek, mógł się rozczarować. Treningi w Monako odbywają się bowiem w czwartki. Wszystko po to, aby nie destabilizować życia w księstwie poprze zamykanie ulic na kilka dni.
Ma to ogromny wpływ na przyczepność asfaltu. Wzrasta ona podczas drugiej sesji w czwartek, ale w piątek na ulice Monako wracają zwykłe samochody, które brudzą nawierzchnię… i sytuacja wraca do normy. Dlatego w sobotę kierowcy F1 znów muszą się mierzyć z trudnymi warunkami.
Wyścig dla celebrytów
Jak co roku, Grand Prix Monako przyciąga najbogatszych ludzi świata. Część z nich ogląda rywalizację F1 prosto ze swoich jachtów, które są zacumowane w miejskim procie. Wyścig jest też chętnie odwiedzany przez celebrytów, gwiazdy filmu czy sportu. Na tegorocznej edycji zjawił się m.in. Cristiano Ronaldo (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Grand Prix Monako towarzyszy też szereg imprez. Zalicza się do nich m.in. specjalny pokaz mody, licytacje charytatywne oraz głośne party na jachtach, których szczegóły czasem wychodzą dopiero po latach.