W tym artykule dowiesz się o:
Zegar tyka
W głośnym wywiadzie dla "Auto Motor und Sport" Robert Kubica dał Williamsowi dwa tygodnie na podjęcie decyzji w sprawie składu na sezon 2019. Od ultimatum polskiego kierowcy minęło już sześć dni, a z Grove nie nadszedł żaden komunikat.
Zdaje się to potwierdzać scenariusz, w którym Brytyjczycy będą zwlekać do końca z dopełnieniem formalności i podpisaniem kontraktu na przyszły rok. Ekipa jest w o tyle komfortowej sytuacji, że już wcześniej dobiła targu z Georgem Russellem.
O obsadzie drugiego fotela zadecyduje licytacja - kto da więcej, ten otrzyma szansę jazdy w jednej z bardziej zasłużonych ekip w F1.
Licytacja trwa
Williams musi zabezpieczyć swoje finanse w związku z utratą kilku sponsorów oraz funduszy, jakie gwarantował mu do tej pory Lance Stroll. Dlatego zespołowi gra na zwłokę się opłaca. Tym bardziej, że chętnych na jazdę w F1 jest co najmniej kilku.
Do rywalizacji w F1 chętnie powróciłby Esteban Gutierrez, który nie grzeszy talentem, ale ma wsparcie meksykańskiego miliardera Carlosa Slima. Podobnie jest w przypadku Siergieja Sirotkina, za którym stoi rosyjskie SMP Racing. Na niekorzyść 23-latka działają tegoroczne wyniki. Co więcej, testy w symulatorze wykazały, że Russell był w stanie kręcić czasy o pół sekundy lepsze od obecnego kierowcy Williamsa.
Do bram F1 puka też Nyck de Vries, co ma związek z rosnącą popularnością F1 w Holandii. Starty 23-latka w Williamsie miałaby sponsorować firma Jumbo, ale sam zainteresowany zaprzeczał niedawno tym plotkom na Twitterze.
ZOBACZ WIDEO: Paweł Fajdek znalazł się na ustach całego świata. "Ta historia nie zniknie już nigdy" [1/2]
Kubica ma inne opcje
Szanse Kubicy na angaż w Williamsie nie są najwyższe, przez co coraz bardziej realne wydaje się rozpoczęcie współpracy Polaka z Ferrari. 33-latek miałby wykonywać dla Włochów pracę w symulatorze. Być może pojawiłby się też w innej serii wyścigowej.
- Jeśli jest szansa, by założyć czerwony kombinezon, chociaż w trakcie krótkiego testu, to byłoby to dla mnie spełnienie jednego z największych marzeń w życiu - mówił Polak w rozmowie z "Auto Motor und Sport".
Do tej pory w Maranello w symulatorze pracował Daniił Kwiat, ale zwalnia on to miejsce po tym jak podpisał kontrakt na regularne starty w F1 z Toro Rosso.
Ocon w zawieszeniu
Nie tylko Kubica czeka na decyzję Williamsa. W podobnym położeniu znajduje się Esteban Ocon, choć on nie zdecydował się postawić zespołu pod ścianą. Co więcej, Toto Wolff stwierdził nawet, że do końca będzie walczyć o załatwienie Francuzowi kontraktu w stajni z Grove. - Być może w ostatniej chwili otworzą się dla niego drzwi - stwierdził szef Mercedesa.
Austriak wie, co mówi, bo Claire Williams ma skłaniać się ku zatrudnieniu Ocona. Problem w tym, że francuski kierowca nie dysponuje wsparciem sponsorskim. Brytyjczycy są jednak skłonni dać 22-latkowi i Mercedesowi sporo czasu na znalezienie budżetu. Jeśli to się nie uda, sięgną po innego pay-drivera. Oconowi pozostanie rola trzeciego kierowcy w Mercedesie.
Toro Rosso czeka
Z ogłoszeniem składu nie kwapią się też szefowie Toro Rosso, choć wydaje się, że tu wszystko jest już wyjaśnione. W ostatnich wywiadach Brendon Hartley zdecydował się nawet na otwartą wojnę z zespołem, co tylko potwierdza jego rozstanie z dotychczasowym pracodawcą.
Szansę w F1 miałby otrzymać za to Alexander Albon. Młody Brytyjczyk o tajskich korzeniach ma silne wsparcie finansowe z Azji. Na dodatek niedawno rozwiązał kontrakt z Nissanem, który gwarantował mu starty w Formule E. Wydaje się, że 22-latek nie zdecydowałby się na taki ruch, gdyby nie gwarancja awansu do F1 w przyszłym roku.
- Musicie poczekać do grudnia. Wtedy zadecydujemy o składzie - podkreślał niedawno Franz Tost, szef Toro Rosso.
Brazylia doczeka się kierowcy
Pieniądze wiążą się też ze spodziewanym ogłoszeniem rezerwowego kierowcy w McLarenie. Brytyjczycy lada moment mają poinformować, że w sezonie 2019 funkcję tę pełnić będzie Sergio Sette Camara. To młody Brazylijczyk, który obecnie ściga się w F2.
W F1 nic nie dzieje się przypadkowo. Za transferem Camary stoi brazylijski Petrobras, który od tego roku jest jednym ze sponsorów McLarena. Umowa 20-latka ma gwarantować mu występy w kilku sesjach treningowych. To o tyle ważne, że Brazylia nie ma obecnie swojego reprezentanta w królowej motorsportu.
Camara stanąłby przed szansą, aby w trakcie treningów wykazać się, że ma spory talent i tym samym powalczyć o miejsce w F1 w sezonie 2020.