Rosjanin kwestionuje wartości F1. Powrotu do stawki jednak nie wyklucza

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Nikita Mazepin
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Nikita Mazepin

Chociaż od momentu wyrzucenia Nikity Mazepina z F1 minął ponad miesiąc, to Rosjanin nadal mocno przeżywa decyzję Haasa. 23-latek myśli o powrocie do stawki, choć nie przeszkadza mu to równocześnie krytykować Formuły 1.

W tym artykule dowiesz się o:

Haas zerwał umowę z Nikitą Mazepinem na początku marca, kilka dni po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Równocześnie Amerykanie postanowili pożegnać firmę Uralkali, która należy do ojca 23-latka - Dmitrija Mazepina. Szefostwo zespołu Formuły 1 uznało, że w obecnej sytuacji nie chce być kojarzone z rosyjskim kapitałem i miliarderem powiązanym z Władimirem Putinem.

Na samym wyrzuceniu Mazepina z Haasa się nie skończyło, bo Uralkali zdążyło zapłacić Amerykanom pierwszą transzę sponsorską w sezonie 2022. Jednak ekipa F1 w ostatnich dniach odmówiła zwrócenia Rosjanom 13 mln dolarów, równocześnie domagając się wypłaty dodatkowych 8,6 mln dolarów. To kwota, jaką Mazepin senior miał przelać na konta Haasa w dalszej fazie kampanii.

Do tych wydarzeń kierowca z Moskwy odniósł się w rozmowie z CNN Quest. Mazepin podkreślił, że jest oburzony wyrzuceniem z F1 w sytuacji, gdy FIA pozwoliła mu na rywalizowanie pod neutralną flagą. - Każdy ma prawo zabierać głos albo milczeć w sprawach politycznych, ale fakt jest taki, że FIA pozwoliła mi na ściganie, o ile zachowam neutralność polityczną - przypomniał Mazepin.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodziewana scena na treningu Nadala. Co za gest!

- Dla mnie największy problem dotyczy powrotu do sportu, w którym ludzie przejmują twoje pieniądze, choć nie wypełniają umowy sponsorskiej, a równocześnie proszą o więcej. Nie przeszkadza im to też głosić haseł, że nie chcą pieniędzy powiązanych z Rosją. Nie jestem przekonany, ale najwidoczniej trzeba ocenić na nowo pewne wartości w F1 - dodał były już kierowca.

Mazepin nie zgadza się z opinią, jakoby był najgorszym kierowcą w stawce w sezonie 2021. Rosyjski kierowca zwrócił uwagę na to, że Haas dysponował wówczas niekonkurencyjnym bolidem. Rosjanin w obecnej kampanii chciał pokazać, na co naprawdę go stać. Jednak wyrzucenie z zespołu odebrało mu tę szansę.

- Trudno powiedzieć, czy wrócę do F1. Starałem się dostać do tego sportu przez ostatnich 17 lat mojego życia, na to pracowałem. Jednak to, że zostałem wyrzucony z zespołu to niewielki problem w porównaniu do tego, co dzieje się teraz na świecie - stwierdził Mazepin, nie mówiąc wprost o wojnie w Ukrainie.

- Oczywiście, że chciałbym wrócić do F1. Czuję, że mam wciąż wiele do powiedzenia w tym sporcie. Jednak muszę poczekać na moment, w którym to wszystko się uspokoi. Nawet nie wiem, do której ekipy mógłbym się zwrócić. Jak widać, Haas zagrał nieczysto w tej sytuacji, ale to moje zdanie - dodał.

Rosjanin podczas rozmowy w CNN Quest po raz kolejny odmówił wprost odnoszenia się do sytuacji w Ukrainie. Już przy okazji wcześniejszych wywiadów 23-latek podkreślał, że nie chce angażować się w sprawy polityczne. Biorąc pod uwagę bliskie relacje jego ojca z prezydentem Rosji, nie jest to zaskoczeniem.

- Cokolwiek się teraz dzieje, to ja z Moskwy widzę tylko niewielką część. To wszystko jest bardzo bolesne. Mam 23 lata i żyłem dotąd w bardzo spokojnym świecie. Co do mojego oficjalnego stanowiska, mówiłem to wielokrotnie. Jako sportowiec, chcę być neutralny. Czuję, że taka postawa jest odpowiednia i właściwa. Nawet w tym celu stworzyłem fundację, która ma promować neutralność polityczną wśród sportowców - podsumował.

Czytaj także:
Robert Kubica znów na torze? Dodatkowe jazdy w F1
Gwiazda F1 okradziona! Poniosła spore straty finansowe

Komentarze (0)