Gdy dostał szansę w Red Bull Racing, w roku 2014 potrafił z miejsca pokonać Sebastiana Vettela, czym doprowadził do odejścia czterokrotnego mistrza świata Formuły 1 z szeregów "czerwonych byków". Później toczył wyrównane boje z Maxem Verstappenem, ale rosnący w siłę Holender sprowokował go do odejścia z Red Bulla. Wtedy też zaczęły się problemy Ricciardo.
Fiaskiem zakończył się transfer do Renault, w którym Australijczyk spędził dwa sezony (2019-2020). Również w McLarenie notowania kierowcy z Antypodów nie są najwyższe. Wprawdzie w ubiegłym roku Daniel Ricciardo był w stanie dość niespodziewanie wygrać GP Włoch, ale w całym sezonie lepiej od niego spisywał się Lando Norris.
Brytyjczycy przygotowali też słaby bolid na sezon 2022, przez co Ricciardo znów nie może walczyć o czołowe lokaty i zostaje w cieniu Norrisa. - Wydaje się, że on nadal ma trudności w McLarenie, ale spisywanie go na straty w tym momencie byłoby błędem. Wszyscy wiemy, na co go stać - powiedział Sport1 Helmut Marko, który miał okazję współpracować z Danielem Ricciardo w Red Bull Racing.
ZOBACZ WIDEO: Piękna miss Euro wbiła szpilkę gwiazdorowi Szwecji
- Nie chodzi tylko o to, że był bardzo mocny przeciwko Vettelowi w roku 2014, ale też nikt inny w Red Bullu nie dorównywał Verstappenowi, a przecież to wcale nie było tak dawno temu. Dlatego życzę mu powodzenia, ale wystarczy, że zakończy sezon na trzecim miejscu, zaraz za naszymi kierowcami - dodał żartobliwie 78-letni Austriak.
Problem Ricciardo polega na tym, że lada moment świętować będzie 33. urodziny. Jego kontrakt z McLarenem wygasa z końcem sezonu 2023, dlatego też raczej nikt nie zaoferuje mu miejsca w czołowym zespole F1. Dla Australijczyka oznaczałoby to jedno - trafiłby on na długą listę wybitnych kierowców, którzy nigdy nie zostali mistrzami świata.
- Naszym problemem obecnie jest samochód, a nie kierowcy - powiedział stanowczo Andreas Seidl, szef McLarena, pytany o brak odpowiednich wyników u Ricciardo.
Kolejną złą wiadomością dla Ricciardo jest to, że w dłuższej perspektywie zespół chce stawiać na Norrisa, co jest dość zrozumiałe ze względu na wiek Brytyjczyka. 22-latek niedawno podpisał umowę z ekipą z Woking do końca 2025 roku.
Czytaj także:
Znany komentator w nowej roli. Razem z Adamem Małyszem!
Nie martwi się o moralność F1. Wskazuje na to, co robią Niemcy