Zespół Roberta Kubicy ma pracę do wykonania. "W tym pakiecie jest potencjał"

Materiały prasowe / Alfa Romeo F1 ORLEN / Na zdjęciu: Valtteri Bottas
Materiały prasowe / Alfa Romeo F1 ORLEN / Na zdjęciu: Valtteri Bottas

Problemy z bolidem podczas testów F1 sprawiły, że zespół Roberta Kubicy pokonał małą liczbę okrążeń w Barcelonie. - Ciągle mamy wiele do odkrycia - twierdzi Valtteri Bottas, który ma być nowym liderem Alfy Romeo w sezonie 2022.

Testy Formuły 1 w Barcelonie trwały od środy do piątku. Pierwszego dnia na torze zobaczyliśmy Roberta Kubicę, który jako rezerwowy Alfy Romeo miał poznać bolid na sezon 2022. To nie udało się Polakowi, który z powodu problemów technicznych z modelem C42 pokonał ledwie dziewięć okrążeń. Jednak w kolejnych sesjach etatowi kierowcy Alfy Romeo też mieli kłopoty.

Dość powiedzieć, że Valtteri Bottas, który trafił do zespołu po pięcioletniej przygodzie z Mercedesem, pokonał w Barcelonie ledwie 54 okrążenia. To najgorszy wynik w całej stawce F1.

- Wciąż jesteśmy na bardzo wczesnym etapie odkrywania bolidu. Moje testy były mocno ograniczone. Sprawdziłem tylko dwie mieszanki opon, wypróbowałem ledwie kilka ustawień samochodu. Ciągle mamy wiele do odkrycia. Dlatego musimy wykonać ciężką pracę między testami w Barcelonie a tymi, które odbędą się w Bahrajnie. Obyśmy tam lepiej rozumieli bolid - powiedział Bottas na niedzielnej prezentacji modelu C42.

ZOBACZ WIDEO: To się nazywa gest! Gwiazda sportu pochwaliła się luksusowym prezentem

- Mamy pracę do wykonania, ale nie stanowi to dla mnie problemu. Czuję, że w tym pakiecie jest potencjał. Nie mogę się doczekać na moment, w którym zyskamy większą wiedzę na temat tej maszyny - dodał 32-latek.

Ograniczony dystans podczas testów sprawił, że Alfa Romeo postanowiła w niedzielę zorganizować kolejny dzień filmowy na torze w Barcelonie. Dzięki niemu kierowcy mogą pokonać dodatkowe 100 kilometrów i nieco lepiej zrozumieć zachowanie modelu C42.

Jeden z głównych problemów Alfy Romeo dotyczy tego, że bolid po rewolucyjnych zmianach podskakuje na torze i uderza podłogą o asfalt. - To nasze wyzwanie, ale jestem przekonany, że się z tym uporamy w kolejnych dniach. Wierzę, że w Bahrajnie będziemy już w dobrej sytuacji - ocenił Frederic Vasseur, szef ekipy.

- Rozmawialiśmy już w zespole o tym podskakiwaniu, ale tak jest zawsze, że gdy pojawiają się nowe przepisy w F1, to powstają też i nowe problemy. Po dwóch, trzech wyścigach nikt nie będzie mówił o podbijaniu bolidów na asfalcie. Pojawią się za to inne problemy - dodał Vasseur.

Czytaj także:
Żenujące słowa byłego szefa F1. Stanął w obronie Władimira Putina
Putin wezwał do siebie oligarchę. I pozbawił go marzeń

Komentarze (0)