Czy Lewis Hamilton byłby najlepszym kierowcą wszech czasów Formuły 1 i miał osiem tytułów mistrza świata na koncie, gdyby miał większe wsparcie ze strony Valtteriego Bottasa? Takie pytanie w "Blicku" stawia były kierowca F1 - Marc Surer. 70-latek nie zostawił suchej nitki na postawie Fina w sezonie 2021.
Surer wskazuje chociażby GP Abu Zabi, gdzie Bottas od początku wyścigu miał kiepskie tempo i nie znajdował się w walce o czołowe lokaty. Gdyby było inaczej, 32-latek mógłby w końcu wesprzeć Hamiltona strategicznie i blokować Maxa Verstappena.
- Wtedy Max nie wyprzedziłby Lewisa. Pokonanie dwóch bolidów na jednym okrążeniu nie byłoby możliwe po restarcie wyścigu. Tyle że Bottasa nigdzie nie było - powiedział "Blickowi" były kierowca F1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zobacz, co fanka hokeja zrobiła swoim telefonem!
Zdaniem Szwajcara, głównym problemem Bottasa jest to, że nie potrafi on sobie poradzić w tłoku i ma wtedy problemy z wyprzedzaniem innych bolidów. Dlatego Surer nie wróży sukcesu Finowi podczas startów w Alfie Romeo w sezonie 2022.
- Bottas ma zawsze problemy, gdy pojawia się w gąszczu innych samochodów. Zawsze się wtedy zacina i uważa, że wyprzedzanie jest niezwykle trudne. Gość po prostu nie potrafi uporać się z bolidami, które są o sekundę wolniejsze w sytuacji, gdy ma najszybszy bolid w stawce F1. To jego słabość - dodał Surer.
Słowa byłego kierowcy mogą się nie spodobać kierownictwu Alfy Romeo. Niemal od początku ekipa z Hinwil była nastawiona na to, by zakontraktować Bottasa, a Frederic Vasseur jest na tyle pewny jego umiejętności, że podsunął Finowi do podpisania wieloletni kontrakt.
- Bottas ma czystą prędkość. Jest w stanie to zademonstrować w jednym wyścigu. Wtedy jest w stanie być nawet szybszy od Hamiltona - ocenił Surer.
Czy prognozy byłego kierowcy F1 się sprawdzą? Odpowiedzi poznamy za kilka miesięcy. Przedsezonowe testy w Barcelonie zaplanowano na 23-25 lutego. Kilka tygodni później rozegrany zostanie pierwszy wyścig sezonu 2022 - GP Bahrajnu.
Czytaj także:
Po 20 miesiącach wrócił do Australii. COVID-19 oddzielił go od rodziny
Kierowca F1 w areszcie. To była zemsta?!