Odsłania kulisy fatalnego wypadku. Zdradza, kto odwiedził go w szpitalu

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Romain Grosjean po wypadku
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Romain Grosjean po wypadku

Przed rokiem Romain Grosjean przeżył fatalny wypadek w GP Bahrajnu. Były kierowca Haasa cudem uniknął śmierci. Teraz Francuz napisał książkę o tamtych wydarzeniach i zdradził, jak zareagowali na nie koledzy z padoku F1.

Wypadkiem Romaina Grosjeana w GP Bahrajnu żył niemal cały świat. Francuz wypadł z toru na samym początku wyścigu, a siła uderzenia była tak duża, że doszło do rozszczelnienia zbiornika i bolid Haasa stanął w płomieniach. Grosjean spędził w płonącym bolidzie kilkadziesiąt sekund i cudem uniknął śmierci.

Ze względu na oparzenia dłoni, uraz kostki i zerwane ścięgno w lewym kciuki, Grosjean po wypadku trafił do szpitala w Bahrajnie. Co ciekawe, po ledwie kilkunastu godzinach w placówce odwiedził go kolega z toru Formuły 1. Był to Sebastian Vettel.

"W poniedziałek, 30 listopada, dzień po wypadku, obudziłem się o godz. 6 nad ranem. Mimo wczesnej pory, ktoś przybył nieoczekiwanie do szpitala. To był Sebastian Vettel! Bardzo się o mnie martwił!" - napisał Grosjean w biografii "La Mort en Face", co można tłumaczyć jako "Śmierć w oczach".

"Sebastian to najprawdopodobniej kierowca, z którym mam najbliższe relacje. Ma podobne życie, ma trójkę dzieci i chce dla nich prywatności. Kiedy powiedziałem mu, że nie chcę się ścigać w ostatnim wyścigu sezonu, to odpowiedział mi: Nie musisz, jedź do domu i odpocznij" - dodał Grosjean w książce.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego widoku zupełnie się nie spodziewała. "Co one robią?"

35-latek w momencie wypadku był świadom tego, że Haas nie przedłuży z nim kontraktu na sezon 2022 i tym samym wypadek w GP Bahrajnu był jego ostatnim wspomnieniem związanym z F1. Z powodu urazów Francuza zabrakło na torze w późniejszych GP Sakhir i GP Abu Zabi.

- We wtorek, dwa dni po wypadku, zacząłem pracować z psychologiem. Moim pierwszym zamiarem był szybki powrót do bolidu F1. Pomyślałem o występie w Abu Zabi, potrzebowałem tego. Chciałem wiedzieć, czy jestem w stanie jechać, jak zareaguje moje ciało. Jeśli lekarze powiedzieliby, że to niemożliwe, to posłuchałbym ich. Jednak musiałem być w tej sytuacji egoistyczny - powiedział później Grosjean w rozmowie z "L'Equipe".

Francuski kierowca nie chciał bowiem, aby jego historia startów zamknęła się fatalnym wypadkiem w Bahrajnie. Tak się jednak stało. Wprawdzie Mercedes obiecał Grosjeanowi pożegnalny test i okazję do jazdy bolidem F1, ale ze względu na obostrzenia covidowe i problemy logistyczne, na razie nie doszedł on do skutku. Być może Grosjean otrzyma gościnny występ w kokpicie Mercedesa w sezonie 2022.

Czytaj także:
W F1 wybuchnie bomba! Wszyscy czekają
Koniec oczekiwania? Alfa Romeo ogłosi skład w listopadzie

Komentarze (1)
avatar
yes
31.10.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Nie tylko Kubica czeka na gościnne występy... Nie powinno być, że ktoś zdradził - kojarzy się to negatywnie. Kiedyś już pisałem, że zdrada kogoś lub czegoś nie jest miła.