Gwiazda F1 rezygnuje z hitu Netfliksa! "Tworzą fikcję"

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen

Serial "Drive to survive", który opowiada o kulisach F1, jest jednym z hitów Netfliksa. W nowym sezonie produkcji nie zobaczymy zbyt wiele Maxa Verstappena. Zdaniem kierowcy Red Bulla, scenarzyści przeinaczają wiele faktów.

"Drive to survive" doczekało się trzech sezonów, a obecnie produkowana jest czwarta część dokumentu o realiach Formuły 1. Kolejna odsłona serialu będzie miała swoją premierę na początku 2022 roku. Kibice F1 muszą się jednak przygotować na to, że nie zobaczą w niej zbyt wielu ujęć z Maxem Verstappenem.

- Stworzyli kilka nieprawdziwych rywalizacji, które tak naprawdę nie istnieją - powiedział kierowca Red Bull Racing w rozmowie z Associated Press.

Zdaniem aktualnego lidera F1, dokument Netfliksa daleki jest od prawdziwego obrazu królowej motorsportu, dlatego nie zamierza on brać w nim udziału. - Skoro tworzą fikcję, to postanowiłem, że nie przyłożę do tego ręki. Nie udzielam im kolejnych wywiadów, bo wtedy przynajmniej nie mają czego pokazać - dodał Verstappen.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał najpiękniejszej golfistki na świecie!

Holender podkreślił, że "nie lubi dramaturgii". - Chcę po prostu, aby pokazywali rzeczy, które naprawdę się dzieją - stwierdził 24-latek.

Już wcześniej Verstappen narzekał na zachowanie producentów "Drive to survive", po tym jak pokazano go w niezbyt korzystnym świetle w drugim sezonie produkcji. - Problem polega na tym, że oni przedstawią cię tak, jak chcą cię pokazać. Cokolwiek powiesz, to postarają się, żebyś wyglądał na lekkomyślnego. Zrobią z ciebie kogoś, kto będzie im akurat pasował do historii - powiedział w 2019 roku kierowca Red Bulla.

Mimo krytyki ze strony Verstappena, "Drive to survive" powinno doczekać się dalszych sezonów. Serial jest hitem Netfliksa i pozwala Formule 1 dotrzeć do nowego grona kibiców. To właśnie za jego sprawą znacząco zwiększyło się zainteresowanie F1 w USA.

Czytaj także:
Kierowca żegna się z F1. Czas na nowe wyzwanie
Spojrzał śmierci w oczy. Kierowca F1 napisał książkę

Komentarze (0)