Antyszczepionkowiec w padoku F1. Nie ma wstępu na kolejne wyścigi

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: samochód medyczny F1 na torze Monza
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: samochód medyczny F1 na torze Monza

Alan van der Merwe nie wziął udziału w GP Turcji, bo zakaził się koronawirusem. Kierowca samochodu medycznego nie skorzystał ze szczepienia przeciwko COVID-19 i nie zamierza tego robić. Jak tłumaczy, obawia się o wpływ szczepionki na zdrowie.

W tym artykule dowiesz się o:

Alan van der Merwe opuścił wyścig Formuły 1 o GP Turcji, po tym jak otrzymał pozytywny wynik testu na obecność COVID-19. Zakażenie koronawirusem potwierdzono też u towarzyszącego mu w samochodzie delegata medycznego Iana Robertsa. W efekcie podczas GP Turcji trzeba było skompletować nową załogę medyczną - tworzyli ją znani z Formuły E Bruno Correia oraz Bruno Franceschini.

Jednak van der Merwe dolał później oliwy do ognia, bo na Twitterze zdradził, że "czuje się bardzo dobrze" i oczekuje pełnego powrotu do zdrowia "dzięki cudom ludzkiego układu odpornościowego". Podkreślił przy tym, że nie zamierza się szczepić przeciwko COVID-19.

"Na razie uniknę tego bardzo małego, ale jednak ryzyka związanego ze szczepionką. Dopóki dane nie będą sugerować, że jest ona korzystna dla mnie i innych. O ile kiedykolwiek tak się stanie" - napisał na Twitterze pochodzący z RPA były kierowca wyścigowy.

ZOBACZ WIDEO: Internauci przecierają oczy. Co zrobiła polska gwiazda?!

Tymczasem Formuła 1 wkrótce pojawi się w krajach, które wymagają szczepienia przeciwko COVID-19. Takie restrykcje obowiązują m.in. w Katarze, Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratach Arabskich. - FIA musi przestrzegać wymogów innych państw, tak aby personel F1 mógł się tam w ogóle dostać - wyjaśnił "The Race" Michael Masi, dyrektor wyścigowy F1.

Dlatego też van der Merwe nie będzie pełnił roli kierowcy samochodu medycznego podczas kolejnych wyścigów F1 w sezonie 2021. Część kibiców zaatakowała byłego kierowcę i oskarżyła go o to, że jest antyszczepionkowcem. Ten w serii tweetów postanowił wyjaśnić swoje stanowisko.

W jednym ze wpisów van der Merwe oświadczył, że "nie pasuje do grupy osób przyjmującej szczepionki". "Okazują się one bezpieczne i skuteczne dla zdecydowanej większości. Ale co, jeśli nie należysz do tej grupy? Czy automatycznie musisz zostać wykluczony ze społeczeństwa? Czy należy poświęcić zdrowie niektórych ludzi dla większego dobra i masowego wprowadzenia szczepionek?" - zapytał van der Merwe.

"Moje doświadczenia dotyczące tego, kto wokół mnie zaraził się COVID-19, stan po zakażeniu i skuteczność szczepionek to jedyne dane, którym mogę w pełni zaufać. Nie podważam innych danych, które chcecie wykorzystać, ale nie zmienia to mojego poglądu. Jestem w pełni świadomy tego, że moja zdolność do pracy czy też swoboda poruszania zostaną ograniczone ze względu na mój wybór. To, że nie wybieram wygody zamiast własnego zdrowia, nie oznacza, że podejmuję decyzję będąc egoistą" - podsumował van der Merwe.

Czytaj także:
To może być niemałe zaskoczenie! W roli głównej Kubica
Ferrari podjęło ryzyko ze strategią. Była szansa na zwycięstwo?

Komentarze (0)