Ulewne opady deszczu opóźniły start GP Belgii. Wyścig Formuły 1 miał rozpocząć się o godz. 15, a kierowcy wyjechali do rywalizacji za samochodem bezpieczeństwa dopiero po godz. 18. Pokonali przy tym ledwie trzy okrążenia, aby można było zaliczyć wyniki i przydzielić połowę punktów.
Decyzja szefów F1 nie spodobała się Lewisowi Hamiltonowi, który w tych nietypowych okolicznościach zajął trzecie miejsce w GP Belgii i stracił pięć punktów do Maxa Verstappena. Brytyjczyk w social mediach podkreślił, że warunki były "zbyt niebezpieczne do jazdy" i "każdemu groziłoby niebezpieczeństwo".
W rozmowie ze Sky Sports kierowca Mercedesa wyjaśnił, że jest "naprawdę rozczarowany" tym, co wydarzyło się na Spa-Francorchamps. - Kibice zostali okradzeni z wyścigu. Mam nadzieję, że dostaną zwrot pieniędzy - stwierdził Hamilton.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska mistrzyni i 110 kg ciężaru. Jest moc!
Brytyjczyk został też zapytany o to, jak ocenia przyznawanie połowy punktów w sytuacji, gdy kierowcy pokonali ledwie trzy okrążenia. - Pieniądze przemówiły. I tak było dosłownie. Wyjechaliśmy na trzy okrążenia, tak jak w regulaminie, wszystko było ustawione - ocenił Hamilton.
- Wszystko po to, aby każdy mógł dostać swoje pieniądze. Myślę, że kibice powinni odzyskać zwrot za bilety, bo nie zobaczyli tego, po co przyszli na tor i za co zapłacili. Szkoda, że nie mogliśmy przełożyć tego na poniedziałek, ale i tak kocham ten obiekt. Jestem smutny, że nie mogliśmy się ścigać. To, co mieliśmy, nie było wyścigiem - powiedział Hamilton.
36-latek zapowiedział, że porozmawia z osobami odpowiedzialnymi za decyzje w F1, aby takie sytuacje się nie powtarzały. - Sport dokonał złego wyboru. Chcieliśmy się ścigać, to oczywiste. Potrzeba tylko dwóch okrążeń do zaliczenia wyścigu. Między przerwaniem rywalizacji po okrążeniu formującym a kolejnym wyjazdem na tor minęły ponad trzy godziny. I przez cały ten okres padał deszcz. Jest tylko jeden powód, dla którego wysłali nas na tor po tych trzech godzinach. Dlatego współczuję fanom - podsumował.
Czytaj także:
Koniec mrocznych dni Williamsa. Przełomowy moment
Decyduje się przyszłość Roberta Kubicy w F1