George Russell podczas GP Emilia Romagna uderzył w Valtteriego Bottasa, przez co obaj kierowcy odpadli z rywalizacji na 31. okrążeniu. Sędziowie uznali to za incydent wyścigowy i jednoznacznie nie wskazali winnego tego zajścia (szczegóły TUTAJ). Spore grono ekspertów wini jednak Russella, który podjął się ryzykownego manewru i wjechał na mokrą część toru, gdzie stracił panowanie nad maszyną.
Inaczej sytuację widzi Jacques Villeneuve. - Nie rozumiem Toto Wolffa. Dlaczego o wypadek z niedzieli obwinia młodego Brytyjczyka? Bottas wiedział, że jego potencjalny następca w Mercedesie może go wyprzedzić i zaryzykował. Stworzył poważną sytuację, wykonując lekki ruch kierownicą w prawo - powiedział "F1 Insider" były mistrz świata.
- Nie wolno robić takich manewrów w tak trudnych warunkach na torze. To pokazuje, jak spięty jest Bottas, a przecież mamy ledwie drugi wyścig sezonu. To już się nie zmieni. On po prostu jest zbyt wolny. Gdyby nie był tak słaby, to nie musiałby bronić swojej pozycji przed kierowcą Williamsa - dodał Villeneuve.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o 12-latku. Zwróć uwagę na jego technikę
Mistrz świata F1 z sezonu 1997 zwrócił uwagę na to, że kiepskie tempo Bottasa może przyczynić się do problemów Lewisa Hamiltona w walce o obronę tytułu mistrzowskiego. Fin nie będzie stanowić wsparcia dla Brytyjczyka, co może wykorzystać Max Verstappen z Red Bull Racing. Zwłaszcza że Holender może liczyć na pomoc Sergio Pereza.
- Perez jest w Red Bullu nowym graczem, a już teraz pokazuje lepsze tempo niż Bottas, który spędza w Mercedesie piąty sezon. Perez może pomagać Maxowi bardziej, niż Bottas robi to w przypadku Hamiltona - zakończył Kanadyjczyk.
Kontrakt Bottasa z Mercedesem wygasa po sezonie 2021. Chrapkę na jego miejsce Russell, co dodatkowo dodaje smaczku wydarzeniom z minionego weekendu.
Czytaj także:
Rosyjski miliarder w końcu dopnie swego?
Brutalna opinia o byłym mistrzu świata F1. "Jest skończony"