Antonio Giovinazzi startuje w Formule 1 od roku 2019. Posadę w Alfie Romeo zawdzięcza temu, że zespół z Hinwil sponsorowany jest przez włoskiego producenta samochodów. To sprawiło, że ekipa jedno miejsce w bolidzie musi oddawać podopiecznemu akademii talentów Ferrari.
Mimo to, Giovinazzi już dwukrotnie był blisko poza F1. Jego wyniki w ostatnich dwóch sezonach nie zachwycały, stąd też Alfa Romeo brała pod uwagę inne opcje. Jeszcze kilka miesięcy temu niewiele brakowało, a jego fotel wyścigowy przejąłby Mick Schumacher, kolejny z talentów akademii Ferrari.
- Z pewnością spoglądaliśmy w kierunku Micka, ale decyzja nie należała do nas. Ostatecznie Ferrari postanowiło inaczej. Ferrari i Alfa Romeo mają swoje powody. Być może uznali, że lepiej dla marki Alfa Romeo jest mieć Włocha za kierownicą bolidu F1 - ocenił w niemieckim Sky dyrektor techniczny zespołu, Jan Monchaux.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Połamał hokejowy kij na głowie rywala
Schumacher ostatecznie trafił do Haasa, bo Ferrari zacieśniło relacje z amerykańskim zespołem. To sprawiło, że Giovinazzi dostał od losu kolejną szansę. 27-latek wierzy, że ją wykorzysta. Ostatnio wizytował nawet fabrykę w Maranello, bo nie przestał marzyć o jeździe w czerwonym bolidzie.
- Współpraca z Ferrari jest dla mnie bardzo ważna. Chcę być gotowy, by wsiąść do ich bolidu w razie potrzeby. Czuję się lepiej przygotowany niż w poprzednich sezonach. Czuję, że każdego roku robię postępy. Pracuję nad swoimi słabymi stronami - powiedział Giovinazzi w "La Gazetta dello Sport".
Przy okazji prezentacji Alfy Romeo w Warszawie jasne cele przed Giovinazzim postawił też szef zespołu. - Wyniki Antonio w nadchodzącym sezonie muszą być bardziej regularne. Czas, by wziął na siebie odpowiedzialność. Musi mieć odwagę podejmować ważne decyzje - stwierdził Frederic Vasseur.
Sam Monchaux cieszy się z tego, że Alfa Romeo będzie przez kolejny rok współpracować z Giovinazzim. Rozwijanie bolidu w tej sytuacji jest łatwiejsze, niż gdyby w F1 w barwach tej ekipy debiutował Schumacher. - Wolę kierowcę, którego znam i który ma wiedzę o bolidzie. To lepsze niż budowanie kogoś, by wyciągnąć z niego potencjał - stwierdził dyrektor techniczny Alfy Romeo.
Rok 2022 przyniesie bowiem zmianę w regulaminie F1 i zupełnie nowe bolidy. - Zespoły, które zmieniły jednego lub dwóch kierowców, albo nawet postawiły na dwóch debiutantów, mocno utrudniły sobie życie - podsumował Monchaux.
Czytaj także:
Dlatego Orlen sponsoruje Kubicę i Alfę Romeo
Ile treningów dla Roberta Kubicy?