Lewis Hamilton jest świetnym kierowcą, o czym świadczyć może siedem tytułów mistrza świata Formuły 1, ale ma też ogromne serce. Gdy przed kilkunastoma miesiącami płonęły lasy w Australii, Brytyjczyk przekazał 500 tys. dolarów na ratowanie zwierząt z zagrożonych terenów, a następnie przy okazji wyścigu o GP Australii odwiedził jeden z ośrodków z uratowanymi istotami.
Kierowca Mercedesa słynie też z tego, że wykorzystuje media społecznościowe, by nagłaśniać kwestie związane z ochroną środowiska czy nietolerancją. W ostatnim wpisie 35-latek wypowiedział wojnę kłusownikom i osobom nielegalnie handlującym zwierzętami, apelując o wsparcie dla jednej z organizacji walczących z tymi zjawiskami.
"To bardzo ważne, by walczyć o tych, którzy nie mają prawa głosu. Musimy dbać o prawa zwierząt i chronić środowisko naszej wspaniałej planety. Nielegalny handel dzikimi zwierzętami ciągle się rozwija i niszczy ziemię. Ma też niszczycielski wpływ na zagrożone gatunki" - napisał Hamilton na Instagramie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bójka podczas meczu piłki ręcznej. Kobiet!
Brytyjski kierowca postanowił tym razem wesprzeć fundację "Space for Giants", której celem jest zbieranie datków na rzecz ochrony przyrody. Finansuje ona organizacje walczące o prawa zwierząt w Afryce i Azji. Opłaca też prawników w procesach sądowych przeciwko kłusownikom oraz osobom nielegalnie handlującym dzikimi istotami.
Hamilton, aby wesprzeć fundację, postanowił zakupić jedno ze zdjęć wykonanych przez Davida Yarrowa i Adriana Sterina, którzy zajmują się fotografowaniem dzikiej przyrody. 100 proc. zysku ze sprzedaży tych zdjęć trafia na cele charytatywne.
Aktualny mistrz świata F1 nie ujawnił, jaką kwotą postanowił wesprzeć fundację walczącą na rzecz zwierząt.
Czytaj także:
Bolidy F1 staną się wolniejsze
Robert Kubica w środku politycznej walki