F1. Lepiej nie szantażować prezydenta FIA. Czy Red Bull opuści stawkę?

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen

Red Bull Racing nadal naciska na to, by zamrozić rozwój silników z końcem 2011 roku. Słyszeć o tym nie chce Jean Todt, który mówi wprost, że nie da się szantażować. Czy "czerwone byki" opuszczą F1?

Wydawało się, że temat silników w Formule 1 jest rozwiązany co najmniej do końca 2025 roku, bo od sezonu 2026 w F1 pojawią się zupełnie nowe jednostki napędowe. Jednak decyzja Hondy o opuszczeniu królowej motorsportu po sezonie 2021 nagle zmieniła reguły gry.

Chociaż Red Bull Racing w momencie przedstawiania decyzji Hondy ogłosił, że nadal pozostanie zaangażowany w F1, to kilka tygodni później zmienił zdanie. Nagle "czerwone byki" zaczęły grozić odejściem z F1, jeśli tylko FIA oraz Formuła 1 nie spełnią ich postulatów.

W Red Bullu wymyślili sobie, że odkupią silniki Hondy i będą je montować we własnym zakresie w latach 2022-2025. Aby pomysł miał jednak sens, zespół z Milton Keynes oczekuje zamrożenia rozwoju jednostek napędowych. Firma nie jest bowiem w stanie udźwignąć finansowo rozwijania maszyn aby nadążyć za konkurencją.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak piękna Amerykanka dba o swoje ciało

Szanse na spełnienie postulatów Red Bulla są niewielkie. - Jeszcze w maju Red Bull powiedział nam, że nie chcą wstrzymania prac nad silnikami, bo inaczej Honda wycofa się z Formuły 1. Teraz chcą zupełnie czegoś odwrotnego. Tak szybko mogą się potoczyć sprawy w F1 - skomentował w "Auto Motor und Sport" Jean Todt, prezydent FIA.

Francuz jest też niewzruszony, gdy słyszy, że Red Bull może odejść z F1. - Szanuję opinie wszystkich, różne propozycje, ale nikt nie będzie mnie szantażować. Koncerny paliwowe też zagroziły FIA, że pozostaną zainteresowane F1, jeśli nadal będzie możliwość rozwijania silników. Oni inwestują pieniądze w nowe technologie, chcą paliw zeroemisyjnych. Dla mnie liczą się argumenty, a nie jakieś groźby - dodał Todt.

Red Bull w tej chwili posiada dwa zespoły w F1 - oprócz głównego również siostrzany Alpha Tauri. Firma produkująca energetyki uczyniła z królowej motorsportu główną platformę promocji. Wewnętrzne badania Austriaków od lat wskazują, że klienci Red Bulla najbardziej kojarzą markę z F1. Na dodatek zamrożeniu silników sprzeciwiają się Ferrari oraz Renault.

Dlatego szanse, że Red Bull odejdzie z F1 po sezonie 2021 są względnie niewielkie. Todt ma tego świadomość i dla niego ważniejsza jest dyskusja na temat nowych silników, jakie mają się pojawić w przyszłości.

- Rozmawiamy o silniku przyszłości. Chcę zobaczyć wszystkie możliwe propozycje na stole, zlecić analizę moim ekspertom, tak by wybrali najlepsze opcje. Emocje i uczucia muszą odejść na bok. W przeciwnym razie podejmiemy błędne decyzje, a na to nie możemy sobie pozwolić - powiedział jasno Todt.

Zdaniem wielu ekspertów, Formuła 1 popełniła błąd już przed paroma laty, gdy postawiła na jednostki hybrydowe o pojemności 1,6. Okazały się one bardzo drogie w produkcji i trudne w zaprojektowaniu, co odstraszyło nowych producentów od dołączenia do F1.

Nowe silniki mają korzystać z paliw alternatywnych, tak aby Formuła 1 stanowiła ciekawą propozycję dla producentów motoryzacyjnych i oferowała inne technologie niż chociażby Formuła E, która promuje jednostki elektryczne.

Czytaj także:
Panika w Alfie Romeo
Williams zdziesiątkowany przez koronawirusa

Komentarze (0)