F1. Bez napięć w Ferrari. Włoski dziennikarz wycofuje się ze swoich słów

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc

Kilka dni temu dziennikarz Alberto Sabbatini zdradził, że w Ferrari panuje nerwowa atmosfera w związku ze słabymi wynikami w sezonie 2020. Po kilku dniach szef "Autosprintu" wycofał się z tych słów.

Ferrari notuje fatalne wyniki w sezonie 2020. Obecnie zespół z Maranello zajmuje dopiero szóste miejsce w klasyfikacji konstruktorów Formuły 1. To zdaniem Alberto Sabbatiniego miało doprowadzić do pierwszych konfliktów w zespole i tarć pomiędzy szefem Mattią Binotto a głównym projektantem Simone Restą.

Po kilku dniach redaktor naczelny "Autosprintu" wycofał się jednak ze swoich wcześniejszych słów. - Resta nie kłóci się z Binotto. To, co powiedziałem w jednym z podcastów, zostało źle zrozumiane - stwierdził Sabbatini w f1sport.it.

- Gdyby między Binotto a Restą panowało jakieś napięcie, to czy szef zespołu powierzyłby mu tak ważne strategicznie zadanie, jakim jest budowa i finalizacja nowego bolidu? - dodał włoski dziennikarz.

ZOBACZ WIDEO: Branża fitness nie wytrzyma kolejnych obostrzeń. "U nas nawet tłumów nie ma, więc o co chodzi?"

Mattia Binotto został szefem Ferrari na początku 2019 roku. W tym samym okresie Simone Resta przeszedł z włoskiej ekipy do Alfy Romeo, gdzie objął stanowisko dyrektora technicznego. Zmiany wprowadzone przez Binotto w fabryce sprawiły jednak, że zapragnął on z powrotem Resty na pokładzie Ferrari.

Resta kilka dni temu powiedział, że Ferrari już wie, na co wydana "żetony" pozwalające na częściową modernizację bolidu F1 w roku 2021. Włosi zamierzają przeprojektować tył obecnej maszyny, bo to w tym aspekcie ekipa z Maranello ma tracić największy dystans względem konkurencji.

- Nie będzie szybkiego powrotu do zdrowia w przypadku Ferrari. Muszę pomóc zespołowi w tym, by ten trudny moment trwał jednak jak najkrócej. Jednak trudno będzie tym bolidem osiągać świetne wyniki w roku 2021 - ostrzegł na łamach "La Repubbliki" Charles Leclerc, kierowca Ferrari.

Czytaj także:
Robert Kubica skomentował swój sukces
George Russell pogratulował Robertowi Kubicy podium

Komentarze (0)