Zwykle europejska część sezonu Formuły 1 kończy się z początkiem września, a mistrzowski cyrk po GP Włoch na Monzy obiera kurs na Azję. Pandemia koronawirusa sprawiła jednak, że rok 2020 jest inny niż wszystkie poprzednie w królowej motorsportu.
Jako że sytuacja w Europie pod względem zachorowań na COVID-19 wygląda znacznie lepiej niż w innych częściach świata, a dodatkowo koszty podróżowania po Starym Kontynencie są niższe dla ekip, to Formuła 1 zrobiła wszystko, by kalendarz liczył jak największą liczbę rund w Europie. Efekt jest taki, że GP Eifel na torze Nurburgring w Niemczech odbywa się w połowie października.
Dlatego przed kierowcami F1 nietypowy weekend. Od piątku do niedzieli w okolicach Nurburgringu temperatura ma oscylować w granicach 12-13 st. C. Mówimy jednak o najcieplejszej porze dnia, a chociażby piątkowy trening rozpocznie się o godz. 11, gdy będzie jeszcze zimniej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co czuje Kubica, gdy ściga się w DTM? Zobacz film z wnętrza BMW
Niskie temperatury w połączeniu z deszczem mogą być wyzwaniem dla kierowców, bo ogumienie Pirelli nie zwykło pracować w takich warunkach. Włosi szykują swoje mieszanki na temperatury powietrza oscylujące w granicach 20 st. C.
- Nurburgring to fajny tor, który ma swój niepowtarzalny charakter z szybkimi zakrętami, co zawsze jest frajdą dla kierowcy. Myślę, że w tym roku będziemy na nim szybcy, ale równocześnie pogoda zapowiada się kiepsko. Będę zaskoczony jeśli w któryś dzień będzie sucho - mówi Alexander Albon, kierowca Red Bull Racing.
- Powinniśmy się spodziewać chłodu i deszczu. Dlatego ważne będzie to, aby pokonać jak najwięcej okrążeń i wyczuć warunki. Zapowiada się ciekawy weekend i chyba będziemy musieli być wodoodporni - dodaje Albon.
Czytaj także:
Giovinazzi nie chce stracić miejsca w Alfie Romeo
Hamilton nie jest najlepszym kierowcą w historii F1