Jak podało Sky News, McLaren wynajął firmę doradczą i agencję nieruchomości, które mają pomóc mu w sprzedaży, a następnie wydzierżawieniu siedziby w Woking, zwanej McLaren Technology Center. W ten sposób firma w krótkiej perspektywie miałaby zgarnąć nawet 200 mln funtów.
To ciąg dalszy działań McLarena, które mają pomóc w utrzymaniu firmy na powierzchni po kryzysie wywołanym koronawirusem. Już na początku roku inwestorzy brytyjskiej firmy dokapitalizowali ją milionami funtów. Gdy po kilku miesiącach odmówili "dosypania" kolejnych pieniędzy do dziury budżetowej, na ratunek przyszedł Narodowy Bank Bahrajnu. Pożyczył on McLarenowi 150 mln funtów.
Anonimowy rozmówca Sky News podał też, że firma z Woking wyznaczyła Goldman Sachs i HSBC ws. doradztwa finansowego. Oba podmioty mają pomóc McLarenowi w rozmowach na temat podwyższenia kapitału i refinansowania zadłużenia. Miałoby do tego dojść w roku 2021.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skoczył nie w Wiśle, a... do wody! Efektowne salto Karla Geigera
McLaren bierze też pod uwagę sprzedaż pakietu akcji zespołu Formuły 1, bo niedawny przykład Williamsa pokazał, że można znaleźć inwestorów zainteresowanych F1. Fundusz inwestycyjny Dorilton Capital zapłacił za konkurencyjny team z Grove aż 152 mln euro.
"Potencjalna sprzedaż i następnie dzierżawa zwrotna naszej siedziby oraz wyznaczenie banków, które będą w stanie doradzać nam w sprawie restrukturyzacji zadłużenia i podwyższenia kapitału, są częścią kompleksowej strategii refinansowania ogłoszonej na początku 2020 roku" - ogłosiła firma w komunikacie wysłanym do Sky News.
McLaren w pierwszej połowie 2020 roku poniósł stratę w wysokości 184 mln funtów. Odpowiada za nią głównie dział produkujący luksusowe samochody sportowe, na które drastycznie spadł popyt wskutek kryzysu gospodarczego wywołanego koronawirusem. Również ekipa F1 przynosi mniejsze dochody, bo przez kilka miesięcy nie organizowano wyścigów ze względu na pandemię COVID-19.
Po wybuchu pandemii koronawirusa McLaren zwolnił też 1200 pracowników, z czego w zespole F1 pracę straciło ok. 80 osób. Równocześnie brytyjski rząd odrzucił wniosek firmy o pożyczkę, której wysokość miała wynieść 150 mln funtów.
Czytaj także:
Kevin Magnussen nie rozmawia z Haasem
Robert Kubica nie żałuje wyboru BMW