F1. GP Belgii. Lewis Hamilton zwycięzcą wyścigu. Czarny weekend Ferrari

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

Lewis Hamilton wygrał GP Belgii. Katastrofalny weekend zaliczyło Ferrari. W czołowej dziesiątce wyścigu F1 nie oglądaliśmy ani jednego kierowcy napędzanego włoskim silnikiem.

Jeszcze przed startem wyścigu stało się jasne, że w GP Belgii nie zobaczymy Carlosa Sainza. W bolidzie Hiszpana w momencie wyjazdu na pola startowe wykryto usterkę układu wydechowego i mechanicy McLarena stwierdzili, że w tak krótkim okresie nie naprawią awarii. W efekcie siódme pole startowe pozostało puste.

Po starcie GP Belgii został utrzymany status quo - Lewis Hamilton odparł ataki Valtteriego Bottasa i zachował pierwszą pozycję. Za to za ich plecami zaczął szaleć Daniel Ricciardo, który kilkukrotnie próbował wypychać Maxa Verstappena poza tor. Mimo to, Holender obronił trzecią lokatę.

Wyścig o GP Belgii miał spokojne tempo do momentu wypadku Antonio Giovinazziego z Georgem Russellem. Kierowca Alfy Romeo popełnił błąd w zakręcie Fagnes i rozbił swój bolid, który zaczął wracać na nitkę wyścigową. Jadący z tyłu Russell nie miał wielkiego pola manewru i uderzył w bandę, aby nie trafić w maszynę Giovinazziego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała

"Czuję się pechowcem i szczęśliwcem równocześnie. Jestem załamany, bo mieliśmy świetny wyścig, ale też się cieszę, że mamy system Halo w bolidach F1, bo inaczej ten wypadek mógł skończyć się dużo gorzej" - napisał później Russell na Instagramie, który cudem uniknął trafienia odpadniętym kołem w głowę.

Wypadek Giovinazziego i Russella doprowadził do neutralizacji, bo sędziowie musieli posprzątać tor z rozbitych kawałków bolidów. Wywołało to zjazdy kierowców do alei serwisowej, ale nie zmieniły one układu stawki F1. Dlatego też wygrana Hamiltona ani przez chwilę nie była zagrożona. Brytyjczyk po raz czwarty w karierze zwyciężył w GP Belgii i powiększył przewagę nad rywalami w mistrzostwach świata F1.

Ponad dziesięć sekund u mechaników spędził Charles Leclerc, a gdy kierowca Ferrari później zjechał na kolejny pit-stop, jego postój trwał ponad pięć sekund. - Co jest nie tak z naszymi postojami? - pytał Leclerc przez radio, a inżynier odpowiedział mu, że odpowiedź usłyszy po wyścigu. Stajnia z Maranello zakładała, że GP Belgii będzie dla niej nieudane i tak też się stało, bo również Sebastian Vettel ukończył wyścig poza punktowaną dziesiątką.

Dość powiedzieć, że najwyżej sklasyfikowanym kierowcą z silnikiem Ferrari był Kimi Raikkonen. Kierowca Alfy Romeo dojechał do mety jako 12.

GP Belgii - wyścig - wyniki:

PozycjaKierowcaZespółCzas/strata
1. Lewis Hamilton Mercedes 44 ok.
2. Valtteri Bottas Mercedes +8.448
3. Max Verstappen Red Bull Racing +15.455
4. Daniel Ricciardo Renault +18.877
5. Esteban Ocon Renault +40.650
6. Alexander Albon Red Bull Racing +42.712
7. Lando Norris McLaren +43.774
8. Pierre Gasly Alpha Tauri +47.371
9. Lance Stroll Racing Point +52.603
10. Sergio Perez Racing Point +53.179
11. Daniił Kwiat Alpha Tauri +1:10.200
12. Kimi Raikkonen Alfa Romeo +1:11.504
13. Sebastian Vettel Ferrari +1:12.894
14. Charles Leclerc Ferrari +1:14.920
15. Romain Grosjean Haas +1:16.793
16. Nicholas Latifi Williams +1:17.795
17. Kevin Magnussen Haas +1:25.540
18. George Russell Williams nie ukończył
19. Antonio Giovinazzi Alfa Romeo nie ukończył
20. Carlos Sainz McLaren nie wystartował

Czytaj także:
Williams chce pokonać Ferrari w GP Belgii
Lewis Hamilton niczym "Czarna Pantera"

Źródło artykułu: