Mercedes przez lata malował swoje bolidy Formuły 1 na srebrno, a kierowcy korzystali z białych kombinezonów. Zmiana nadeszła w sezonie 2020, po tym jak Niemcy wsłuchali się w sugestie Lewisa Hamiltona i postanowili walczyć z rasizmem. W efekcie przemalowali maszyny na czarno, a podobną barwę zyskały kombinezony kierowców i mechaników.
Symboliczny gest stał się problemem dla kierowców. Valtteri Bottas w trakcie GP Hiszpanii, gdy temperatura toru zbliżała się do 50 st. C, narzekał na "cholerny upał". Po wyścigu Fin zdradził też, że w ciągu ledwie dwóch godzin stracił 3 kilogramy. Obwiniał o to m.in. kombinezony Mercedesa, bo czerń gorzej chroni przed ciepłem.
Mimo narzekań ze strony Bottasa, Mercedes nie zmieni kolorystyki kombinezonów. - W bolidzie było naprawdę gorąco. Nie wiem, czy to kwestia koloru kombinezonów, czy może nowych materiałów, z których zostały uszyte. Jednak upał był okropny. To chyba był najgorętszy wyścig, jaki możemy mieć w tym roku. Dlatego w pozostałe weekendy F1 powinno być w porządku - skomentował kierowca Mercedesa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała
Podczas najbliższego GP Belgii Bottas poczuje ulgę, bo meteorolodzy zapowiadają temperatury rzędu 20 st. C. Do tego możliwe są przelotne opady deszczu - w sobotę i w niedzielę.
Dla Bottasa najbliższy wyścig będzie jedną z ostatnich szans, by pogonić za Hamiltonem w walce o tytuł mistrzowski F1. Obecnie obu kierowców Mercedesa dzielą 43 punkty. - Jeśli chcę zostać mistrzem świata, to muszę gonić nie tylko Hamiltona, ale też Verstappena, bo on również wyprzedza mnie w klasyfikacji. Patrzę na sytuację wyścig po wyścigu. Dopóki moje szanse nie będą pogrzebane kompletnie, dopóty będę walczyć. Takie jest moje podejście - dodał Bottas.
Czytaj także:
Haas rusza na rynek transferowy. Zaprasza kierowców do siebie
Hamilton walczy z rasizmem, ale GP Belgii nie zbojkotuje