Przed laty Juan Pablo Montoya uważany był za wielki talent w świecie Formuły 1, a szansę Kolumbijczykowi u progu kariery dał Williams. Brytyjczycy korzystali wtedy z silników BMW i Montoya jako jeden z nielicznych kierowców potrafił postawić się dominacji Ferrari i Michaela Schumachera.
Jednak już pod koniec przygody Kolumbijczyka z Williamsem (sezon 2004), w stajni z Grove zaczęło dziać się coraz gorzej, co doprowadziło m.in. do rozstania z BMW. Niemcy mieli bowiem dość sytuacji, w której Frank Williams postępował po swojemu i w ten sposób działał na niekorzyść zespołu.
Po latach Montoya nie jest zaskoczony tym, że Williams tak pogrążył się w kryzysie, że ostatecznie trafił na sprzedaż. - Jeśli sprawiasz, że osoba, która w innych realiach robiła dobre rzeczy, a u ciebie nagle zawodzi, to nie świadczy o tobie najlepiej. To jeden z ogromnych problemów Williamsa, że z desperacji zaczęli zatrudniać ludzi, których zalet później nie byli w stanie wykorzystać - powiedział Montoya w rozmowie z "Motorsportem".
ZOBACZ WIDEO: Orlen szuka następców Kubicy. Umowa z Alfą gwarantuje młodym Polakom szkolenie
Kolumbijczyk miał na myśli osobę Paddy'ego Lowe'a, który był autorem zwycięskich samochodów Mercedesa w latach 2014-2016. Brytyjczyk w roku 2017 przeniósł się do Williamsa i jako dyrektor techniczny odpowiadał za samochody stworzone z myślą o sezonach 2018-2019. Obie konstrukcje okazały się być fatalne i sprowadziły ekipę na dno F1.
Montoya nie wyklucza, że Williams w ostateczności zniknie z F1, ale bardziej prawdopodobny wydaje mu się scenariusz, w którym zostanie uratowany przez jednego z miliarderów.
- Mam nadzieję, że Williams przeżyje. Prawdopodobnie ktoś zainwestuje swoje pieniądze w ten zespół, a następnie wsadzi tam swoje dziecko do bolidu, jak to często bywa w ostatnim czasie w F1 - dodał Montoya.
Czytaj także:
DTM. Samochód Roberta Kubicy już gotowy
Wyścigi F1 możliwe tylko w Europie, ale i tak wyłonią mistrza świata