F1. Ralf Schumacher obawia się setek zwolnień. "Życie wielu rodzin jest zagrożone"

Getty Images / Andreas Rentz / Na zdjęciu: Ralf Schumacher (po prawej)
Getty Images / Andreas Rentz / Na zdjęciu: Ralf Schumacher (po prawej)

- Nie tylko małe zespoły ucierpią wskutek kryzysu wywołanego koronawirusem. Powinniśmy się też martwić o dużych graczy - ostrzega Ralf Schumacher. Zdaniem byłego kierowcy, setki osób w Formule 1 mogą stracić pracę.

W tym artykule dowiesz się o:

Od kilku tygodni w świecie Formuły 1 sporo dyskutuje się o kondycji finansowej małych zespołów. To one w pierwszej kolejności odczują skutki kryzysu wywołanego koronawirusem, bo najmocniej polegają na środkach otrzymywanych od F1 w ramach nagród.

Zdaniem Ralfa Schumachera, los dużych graczy w F1 też jest zagrożony. - Nie powinniśmy się martwić wyłącznie o małe teamy. Te duże też są zagrożone. Nie zapominajmy, że to duże korporacje i nikt nie jest w stanie przewidzieć, co się w nich wydarzy - powiedział 44-latek w niemieckim Sky.

Jeszcze zanim rozpoczęła się pandemia koronawirusa, na cięcia finansowe zdecydowała się grupa Daimler, właściciel Mercedesa. W efekcie niemal przez cały luty dyskutowało się o możliwym opuszczeniu stawki F1 przez Niemców. Kryzys wywołany przez COVID-19 może pomóc firmie ze Stuttgartu w podjęciu takiej decyzji.

ZOBACZ WIDEO: Orlen szuka następców Kubicy. Umowa z Alfą gwarantuje młodym Polakom szkolenie

Schumacher martwi się, że w F1 dojdzie do fali zwolnień. Pracę mogą stracić nie tylko pracownicy ekip, ale też osoby zatrudnione przy obsłudze konkretnych wyścigów. - Mówimy nawet nie o setkach, a o tysiącach pracowników. Może się okazać, że w trudnych czasach życie tysięcy rodziny jest zagrożone - dodał.

Były kierowca Williamsa czy Toyoty nie ukrywa przy tym, że jest mocno wstrząśnięty tym, co dzieje się ostatnio na świecie. - Chociażby ludzie we Włoszech mają teraz zupełnie inne powody do zmartwień, niż to czy w lipcu odbędzie się pierwszy wyścig F1. Można mieć tylko nadzieję, że koronawirus szybko minie - wyjaśnił młodszy brat Michaela Schumachera.

Niemiec ma też nadzieję, że w trudnych czasach kierowcy wykażą się gestem i zdecydują się na obniżkę zarobków. - Dobrze byłoby, gdyby Lewis Hamilton zrobił coś takiego i dał jasny sygnał - stwierdził.

- Martwię się też o takie zespoły jak Haas czy Williams. Nie wiem jak u nich wygląda teraz sytuacja z przepływem pieniędzy. Oni jako pierwsi są narażeni - podsumował Schumacher.

Czytaj także:
Gęstnieje atmosfera wokół Formuły 1
DTM. Kubica ostrzeżony przez rywali

Komentarze (0)