F1: Alfa Romeo może wycofać się z Formuły 1. Powodem niska sprzedaż samochodów osobowych

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu bolid Alfy Romeo z Kimi Raikkonenem w kokpicie
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu bolid Alfy Romeo z Kimi Raikkonenem w kokpicie

Sprzedaż samochodów Alfy Romeo nie jest najwyższa, co może mieć ogromny wpływ na przyszłość zespołu w F1. Niewykluczone, że Włosi zrezygnują ze sponsoringu tytularnego ekipy z Hinwil. W ten sposób do stawki wróciłaby marka Sauber.

Od tego roku w F1 rywalizuje zespół Alfa Romeo. Włosi nie przejęli jednak Saubera, z którym rozpoczęli współpracę, a jedynie zapłacili na tyle dużo za partnerstwo tytularne, że Szwajcarzy zrezygnowali z umieszczenia swojego członu w nazwie ekipy F1. Nieoficjalnie mówi się, że kosztowało ich to nawet 35-40 mln euro.

Jednak już w roku 2021 sytuacja może ulec zmianie, a na polach startowych możemy ponownie zobaczyć Saubera. Jak informuje "Motorsport Week", sprzedaż samochodów osobowych Alfy Romeo nie jest najwyższa i nie zmieniła tego promocja marki poprzez F1. Dlatego dalsza obecność tego brandu w Formule 1 jest mocno wątpliwa.

Czytaj także: Kubica i symulator F1. Tajniki pracy w tym miejscu

Z jednej strony oznaczałoby to powrót Saubera do stawki F1, z drugiej wiązałoby się ze sporymi problemami finansowymi stajni z Hinwil. Jeszcze kilka lat temu zespół, w którym w roku 2006 w F1 debiutował Robert Kubica, bronił się przed bankructwem. Uratował go dopiero Marcus Ericsson i powiązani z nim sponsorzy ze Skandynawii. Budżet ekipy był jednak na tyle mały, że zamykała ona stawkę F1.

ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Hołowczyc ciągle wygrywa. "Hołek" najlepszy w Baja Poland

Wycofanie się Alfy Romeo ze sponsoringu może mieć też wpływ na sytuację Ferrari. Na mocy umowy sponsorskiej, Włosi mają prawo obsadzenia jednego miejsca w stajni z Hinwil. W ten sposób w Sauberze w roku 2018 zadebiutował Charles Leclerc, a w obecnej kampanii szansę dostał kolejny z protegowanych Ferrari - Antonio Giovinazzi.

W Sauberze niektórzy mają być zdania, że podpisanie umowy z firmą z Maranello i grupą Fiat Chrysler, do której należą marki Ferrari i Alfa Romeo, było błędem. Wcześniejsze kierownictwo zespołu z Hinwil podpisało bowiem kontrakt z Hondą i to Japończycy mieli dostarczać silniki Sauberowi. Sojusz z Ferrari sprawił, że trzeba było się wycofać z tej transakcji. Tymczasem Honda zaczęła wspierać Red Bull Racing i osiąga coraz lepsze wyniki w F1.

Czytaj także: Afera szpiegowska w F1. Problemy Renault

Kierowcami Alfy Romeo w tym sezonie są Kimi Raikkonen oraz wspomniany wcześniej Antonio Giovinazzi. Stajnia z Hinwil ma dysponować tym samym składem w roku 2020, choć kontrakt Giovinazziego nie został jeszcze oficjalnie potwierdzony.

Komentarze (0)