Śmierć Anthoine'a Huberta w Belgii, a następnie wypadek Nikity Mazepina z Nobuharu Matsushitą w Rosji pokazały jak niebezpieczne mogą być asfaltowe pobocza. Kierowcy bezkarnie i bezrefleksyjnie wracają na tor po wypadnięciu z linii wyścigowej, tworząc tym samym ryzyko dla prawidłowo jadących zawodników.
O surowe kary za wypadanie na asfaltowe pobocza zaapelował już Jean Alesi, którego syn Giuliano brał udział w śmiertelnym wypadku Huberta w Belgii. Zmian w F1 oraz niższych seriach domaga się też Alex Wurz.
Czytaj także: Asfaltowe pobocza stały się przekleństwem F1. Czas na kary
- Wystarczy poczytać moje wywiady z kilku lat, w których konsekwentnie krytykowałem asfaltowe pobocza. W niektórych miejscach są wyjątkowo bezpieczne i dobre. Poszliśmy jednak o krok za daleko. Umieściliśmy takie pobocza na wyjściach z zakrętów, gdzie lepiej, aby pozostał żwir - powiedział były kierowca Williamsa w rozmowie z "Motorsportem".
ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Hołowczyc ciągle wygrywa. "Hołek" najlepszy w Baja Poland
Wurz w tej chwili jest prezesem Stowarzyszenia Kierowców F1 i bez wątpienia będzie brać udział w dyskusjach z FIA, które mają na celu poprawę bezpieczeństwa w królowej motorsportu. Były kierowca Williamsa ma jednak świadomość tego, że znalezienie idealnego rozwiązania nie będzie zadaniem łatwym.
- Dla zarządców torów pobocza asfaltowe są świetne. Jeśli wokół obiektu działa klub fanów Porsche i amatorzy wyjeżdżają na tor, to po wypadnięciu z toru nic nie ulega uszkodzeniu. Nie tracisz też czasu sesji treningowej na wyciągnięcie maszyny ze żwiru. Musimy jednak zadecydować, czy ważniejsza jest dla nas F1 czy komfort zarządców obiektów - wyjaśnił Austriak.
Czytaj także: Fernando Alonso myśli o powrocie do F1
Wurz zwrócił też uwagę na montowanie na torach wysokich krawężników, zwanych potocznie "kiełbaskami". Podczas niedawnego Grand Prix Włoch najechanie na taki element spowodowało wystrzelenie w górę samochodu Alexandra Peroniego, który pofrunął kilkanaście metrów, po czym jego maszyna spadła na ziemię.
- Już kilka lat temu w Belgii mieliśmy taki wypadek w serii GP3. Zareagowano i odpowiednio ukryto ten krawężnik. Przykład z Włoch pokazał jednak, że takie rozwiązania nie są dobre - podsumował Wurz.