F1: Mercedes i Renault również mają zastrzeżenia do Ferrari. FIA zapewnia, że wszystko jest w porządku

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc

Helmut Marko z Red Bull Racing zaprzeczył doniesieniom jakoby tylko jego zespół miał zastrzeżenia do silnika Ferrari i zgłosił sprawę w FIA. Austriak poinformował, że najwięcej zamieszania w tej sprawie wywołują Mercedes i Renault.

Ferrari w tym roku prześcignęło konkurencję w F1 i stworzyło najwydajniejszy silnik. Można to było dostrzec zwłaszcza podczas wyścigów F1 w Belgii i Włoszech, gdzie ze względu na charakterystykę torów niezwykle ważna jest moc maksymalna jednostki. Tam po zwycięstwa sięgnął Charles Leclerc z Ferrari.

- Wysłaliśmy szereg pytań do FIA ws. silnika Ferrari, ale nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi - powiedział w "Auto Motor und Sport" Christian Horner, szef Red Bull Racing (czytaj więcej o tym TUTAJ).

Czytaj także: Zespół WRT zainteresowany Robertem Kubicą

Wypowiedź Hornera zdawała się wskazywać Red Bulla jako mającego największe zastrzeżenia do Włochów. Helmut Marko przekonuje, że tak jednak nie jest. - To nie my wskazujemy palcem na Ferrari. To Renault i Mercedes napędzają te zarzuty - powiedział Marko w "Auto Bildzie".

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Reprezentacji Polski zabrakło lidera? "Nie można budować kadry na kimś innym niż Robert Lewandowski"

Austriak potwierdził jednak, że Ferrari ma znaczną przewagę, jeśli chodzi o moc swojej jednostki. - Mówimy o różnicy rzędu 54 KM. Tyle że dysponują tym tylko na jednym okrążeniu. Dlatego potrafią wykorzystać ten zapas mocy głównie w kwalifikacjach, co było widać w wynikach czasówek w Belgii i Włoszech - dodał Marko.

Czytaj także: Leclerc może być nowym Schumacherem

Silnik Ferrari był przedmiotem badań FIA, ale federacja nie dopatrzyła się w nim nieprawidłowości. - Jak dotąd, wszystko w maszynie Ferrari jest legalne - zapewnił Jo Bauer, delegat techniczny FIA.

Źródło artykułu: