Do incydentu doszło w padoku toru Spa-Francorchamps pomiędzy domami gościnnymi poszczególnych ekip F1. Do Kimiego Raikkonena podszedł pijany kibic, który miał na sobie czapkę Maxa Verstappena. Po chwili pomiędzy tą dwójką wybuchła kłótnia.
- Był pijany. Zaczął machać w moim kierunku i chwytać za moje okulary. Pomyślałem sobie, co on do diabła robi. Myślę, że trochę się zagotował. Nie mam pojęcia, o co mu chodziło - powiedział kierowca Alfy Romeo w rozmowie z Ziggo Sport.
Czytaj także: Wyścig sprinterski zamiast kwalifikacji w F1
Zdaniem świadków zdarzenia, Raikkonen musiał odepchnąć nachalnego kibica, aby móc spokojnie odejść i nie doprowadzić do eskalacji sprzeczki.
ZOBACZ WIDEO: Niezręczne pytanie o przyszłość Roberta Kubicy. Obok siedział sponsor
Dla Raikkonena weekend na torze Spa-Francorchamps nie należy do najłatwiejszych. 39-latek przystąpił do Grand Prix Belgii z kontuzją nogi, przez co istniało ryzyko, że nie będzie w stanie wystartować w wyścigu. - Sport jest niebezpieczny. I tyle. Zawsze mówiłem, że picie alkoholu jest bezpieczniejsze, bo wtedy nic ci nie grozi. Co najwyżej później masz kaca - mówił o przyczynach swojej kontuzji były mistrz świata F1 (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Czytaj także: Nowe zespoły w F1 najwcześniej w 2022 roku
Some idiot in the paddock today decided to accost Kimi and have a stand up row! It’s no wonder that drivers sometimes feel they have to avoid fans. People like this spoil it for all of us. Still, maybe it fired Kimi up. P7 in FP2 pic.twitter.com/FmP79tMBEa
— Kimi Räikkönen #bwoah (@Kimi7iceman) August 30, 2019