Od kilku tygodni dziennikarze spekulowali, że Pierre Gasly może nie dokończyć sezonu w barwach Red Bull Racing z powodu fatalnych wyników. Francuz, który na początku roku awansował do głównej ekipy w miejsce Daniela Ricciardo, nie radził sobie z presją i nawet nie był w stanie zbliżyć się do rezultatów osiąganych przez Maxa Verstappena.
Szefostwo "czerwonych byków" zapewniało, że Gasly ma odpowiednie wsparcie i na pewno dokończy sezon. Tymczasem w poniedziałek dziennikarze otrzymali komunikat, w którym podano, że Gasly ze skutkiem natychmiastowym został zesłany do siostrzanego zespołu Toro Rosso. W jego miejsce do Red Bulla przeszedł Alexander Albon.
Czytaj także: Świetlana przyszłość Russella w F1
"Red Bull ma wyjątkową pozycję w F1, bo dzięki dwóm zespołom posiada czterech utalentowanych kierowców w stawce. Może ich dowolnie wymieniać pomiędzy Red Bullem a Toro Rosso. Dlatego zespół chce wykorzystać dziewięć najbliższych wyścigów, by ocenić możliwości Alexandra. Dzięki temu będziemy mogli podjąć sprawiedliwą decyzję, co do wyboru partnera Maxa na sezon 2020" - napisano w oświadczeniu.
Albon wyrasta na największego wygranego obecnego sezonu F1. Tajski kierowca miał w tym roku startować w Formule E, ale Toro Rosso zwróciło się do niego w ostatniej chwili i podpisało z nim umowę na sezon 2019. Mimo zerowego doświadczenia za kierownicą F1, Albon od pierwszego wyścigu był w stanie pokazywać równe tempo i nie ustępował w zespole bardziej doświadczonemu Daniiłowi Kwiatowi.
Czytaj także: Nieudane zakończenie sezonu Rdest w W Series
ZOBACZ WIDEO: Wkurzony Robert Kubica. Wtedy przeklina po włosku
RBR chce jechac w tym sezonie po wicemistrza?
To sie moze udać przy odrobinie szczęścia.