Za nami 12 wyścigów obecnego sezonu F1, a Ferrari ani razu nie stało na najwyższym stopniu podium. Ostatnie tygodnie pokazują, że Włosi muszą się już martwić nie tylko wydajnością Mercedesa, ale i Red Bull Racing. "Czerwone byki" podkręciły bowiem tempo i powoli doganiają konkurencję.
Dlatego też nastroje w Ferrari dalekie są od pozytywnych. - Wrócimy do fabryki jeszcze w tym tygodniu, bo przed wakacjami mamy sporo do zrobienia. Ważne jest też, abyśmy się zatrzymali i nieco odpoczęli. Bo ten sezon pochłonął sporo energii, zwłaszcza jego początek, gdy zdaliśmy sobie sprawę, że mamy pewne braki względem rywali - ogłosił na łamach "Motorsportu" Mattia Binotto, szef Ferrari.
Czytaj także: Williams będzie zwlekać z decyzją ws. Kubicy
Zgodnie z regulaminem F1, podczas przerwy wakacyjnej praca w fabryce musi być wstrzymana na 14 dni. Ferrari postanowiło, że ten termin zacznie biec od przyszłego tygodnia. Dlatego najbliższe dni może jeszcze poświęcić na prace nad modelem SF90.
Obecna sytuacja Ferrari w F1 jest nie do pozazdroszczenia. Nie dość, że zespół nie wygrał ani jednego wyścigu, to Sebastian Vettel zajmuje dopiero czwarte miejsce w mistrzostwach. Niemiec traci aż 94 punkty do prowadzącego Lewisa Hamiltona. Jeszcze gorzej jest w klasyfikacji konstruktorów, w której Ferrari traci do Mercedesa aż 150 "oczek".
- Dla nas to będzie pracowita przerwa. Nie sądzę, aby ktoś był w stanie odciąć się wystarczająco w ciągu tych dwóch tygodni, zwłaszcza w kwestii mentalnej. Może jednak w tym czasie wpadniemy na jakieś ciekawe rozwiązania - zapowiedział Vettel.
Czytaj także: Brytyjczycy krytycznie o Kubicy
- W tym tygodniu my, kierowcy, będziemy jeszcze chcieli pomóc i będziemy wspierać fabrykę. Potem będzie zamknięta i to będzie ważne dla wszystkich. Relaks jest potrzebny. Sam czuję, że muszę zjeść trochę lodów w pierwszym tygodniu, a w kolejnym zadbam o to, by powstały w ten sposób brzuszek zniknął - dodał Vettel.
ZOBACZ WIDEO Tour de Pologne 2019: Lekarz zawodów: Na wyścigu jeżdżę od lat, ale takiego zdarzenia nie mieliśmy