Dyskusję na temat obecnych samochodów Formuły 1 rozpoczęli Lewis Hamilton i Romain Grosjean, którzy zwrócili uwagę na to, że młodzi kierowcy zbyt szybko dostosowują się do realiów F1. Zdaniem Brytyjczyka i Francuza, to najlepszy dowód na to, że maszyny F1 nie są już tak trudne w prowadzeniu.
- Czy teraz jest trudniej niż kiedyś? Nie można tego ocenić. Pamięć ludzka bywa zawodna, gdy zaczniesz myśleć jak to było dziesięć lat temu, to nie pamiętasz wszystkiego tak dobrze - odpowiedział Kimi Raikkonen na łamach "Motorsportu".
Czytaj także: Silniki elektryczne przyszłością. Czas na MotoE
- Może teraz nie jest tak jak kiedyś. Jeśli zapytalibyście mnie dekadę temu, to powiedziałbym "jest OK". Do wszystkiego można się przyzwyczaić. Kiedy przyjeżdżasz po zimie na testy F1, to pierwszego dnia wystarczy 20 okrążeń, by szyja dawała ci w kość. Podczas drugiej tury testów ten ból jest już mniejszy, aż w końcu ciało się przyzwyczaja - dodał mistrz świata F1 z sezonu 2007.
ZOBACZ WIDEO: Kubeł zimnej wody wylany na Roberta Kubicę. Mówi o "mniejszej przyjemności"
Raikkonen jest obecny w F1 od dwóch dekad. W tym czasie miał okazję jeździć różnymi samochodami - z silnikami V10, V8 czy V6. Do tego zmieniały się przepisy - Fin rywalizował w czasach, gdy dozwolone było m.in. tankowanie paliwa podczas wyścigu.
- Niektóre wyścigi były wtedy trudniejsze, inne nie. Było więcej testów, a człowiek się przyzwyczajał. Gdy prowadzisz samochód, ciężko jechać na limicie, czasem staje się to łatwiejsze. Pamiętam sezony, gdy mieliśmy dobry pojazd. Wtedy wszystko szło idealnie, czasy okrążeń były świetne, a wszystko przychodziło łatwo - wyjaśnił Raikkonen.
Czytaj także: Silk Way Rally. Milion złotych za kilka dni zabawy
Jednym z pomysłów, aby utrudnić jazdę samochodem F1 jest zmniejszenie mocy wspomagania kierownicy. Raikkonen już na początku swojej kariery miał okazję jeździć bez tego systemu. - Pierwszy Sauber, jakiego testowałem w roku 2001, nie miał wspomagania. I trzeba było robić to, co do mnie należało - podsumował fiński kierowca.