W tym roku zdecydowanym liderem Red Bull Racing jest Max Verstappen, a Pierre Gasly nawet nie potrafi się zbliżyć na poziom prezentowany przez Holendra. Dlatego w F1 pojawiły się sugestie, że Francuz został przedwcześnie awansowany do głównej ekipy Red Bulla, po tym jak udanie zadebiutował w Toro Rosso.
Red Bull jest w komfortowej sytuacji, bo posiada w F1 swoją drugą ekipę i może bez problemu dokonać wymiany między kierowcami. W Toro Rosso startują w tej chwili Daniił Kwiat i Alexander Albon. Ten drugi ma jeszcze mniej doświadczenia niż Gasly, więc nie powinien być brany pod uwagę przez kierownictwo "czerwonych byków".
Czytaj także: Kubica skomentował ostatnie spekulacje
Szansa otwiera się zatem przed Kwiatem, który startował w Red Bullu w roku 2015 i na początku sezonu 2016, po czym został zdegradowany do Toro Rosso. W ten sposób zespół zrobił miejsce dla wschodzącej gwiazdy Verstappena.
[color=black]ZOBACZ WIDEO: Wkurzony Robert Kubica. Wtedy przeklina po włosku
[/color]
- Czy Red Bull straci twarz, jeśli da kolejną szansę Kwiatowi? Nie. Decydująca w F1 jest wydajność. Jeśli kierowca dostarcza odpowiednie wyniki, to czemu mamy po niego nie sięgać? - powiedział Franz Tost na łamach "Starting Grid".
Szef Toro Rosso nie chce jednak spekulować o możliwej przyszłości Kwiata. - Jest kierowcą Red Bulla, do nas jest tylko wypożyczony. Przyszłość pokaże nam, co się wydarzy. Byłbym szczęśliwy, gdyby wrócił do czołowej ekipy. Dlaczego? Bo on ma odpowiednią prędkość, by triumfować w F1. Jeśli wszystkie elementy są na miejscu, może wykonywać bardzo dobrą pracę - dodał Tost.
Czytaj także: Kubica wróży Russellowi wielką karierę
Austriak przed rokiem miał okazję współpracować z Gaslym i jest zaskoczony jego obecnymi problemami w Red Bullu. - Uważam, że jest dużo lepszym i szybszym kierowcą, niż wskazywałyby to wyniki w tej chwili. Nie znam jednak dokładnie jego sytuacji - podsumował.