Jarosław Wierczuk: Ferrari wpadło w pułapkę. Włosi nie odwrócą losów sezonu (komentarz)

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel

W kontekście Ferrari nie chcę pisać "a nie mówiłem", ale taka reakcja aż ciśnie się na usta. Po piątkowych treningach we Francji nie ma już śladu po tak łatwo wydobywanej jak w Kanadzie prędkości.

Na Paul Ricard nie o samą prędkość chodzi. Owszem proste są tu długie, ale to te kilka szybkich, wyjątkowo aerodynamicznych zakrętów decyduje o tym na ile jesteś konkurencyjny, a jak w grę wchodzi aerodynamika, to Ferrari natychmiast traci więcej.

I tak pewnie na razie to będzie wyglądało, ponieważ jakoś nie wierzę, że wyraźną od początku sezonu tendencję konstrukcyjną swojego bolidu (optymalizacja prędkości na prostej kosztem docisku w zakrętach) Włosi będą w stanie szybko odwrócić.

Czytaj także: Hamilton uniknął kary za incydent z Verstappenem

Tym bardziej szkoda takich sytuacji jak w Kanadzie, a weźmy pod uwagę, że to nie pierwsza zmarnowana szansa Scuderii w sezonie. Owszem pierwsza tak ewidentna, ale w sensie charakteru toru zarówno w Baku jak i w Bahrajnie powinni zgarnąć zdecydowanie większą ilość punktów.

ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu

Przy specyfice bolidu Ferrari każda niewykorzystana szansa boli co najmniej podwójnie. Po prostu z tego powodu, że do końca sezonu zostało bardzo niewiele startów, w których aerodynamika wyraźnie przechodzi na plan dalszy. Oczywista jest w zasadzie tylko Monza.

I to jest właśnie pułapka, w którą wpadło Ferrari. Mają bolid wyjątkowo szybki, ale tylko w bardzo specyficznych warunkach. Ten wachlarz zastosowań jest nieporównywalny z brutalnie równą konkurencyjnością Mercedesa.

Zwróćmy też uwagę, że na formę Ferrari nakłada się dyspozycja Sebastiana Vettela. Incydent w Kanadzie to nie pierwszy jego błąd w bezpośredniej konfrontacji z Lewisem Hamiltonem. Wystarczy przypomnieć Bahrajn. W tym sezonie jednak Vettel oprócz Hamiltona ma jeszcze na głowie poważną konkurencję wewnątrz własnego zespołu. I to również dało się odczuć w piątek.

Znamienny jest fakt, iż dialog z mediami Sebastian rozpoczął od zapewnień, iż nie jest sfrustrowany. Tymczasem z jednej strony walka o mistrzostwo jest dla niego, biorąc pod uwagę aktualne uwarunkowania po prostu nierealna, a sytuacja w teamie z pewnością inna niż na początku sezonu i ta zmiana z pewnością nie jest na jego korzyść. Ferrari było mocno krytykowane po próbach stosowania team orders faworyzujących Vettela. Przy aktualnym zestawieniu formy obu kierowców na pewno w głowach szefostwa koncernu pojawiają się znaki zapytania.

Z kolei piąte i siódme wyniki kierowców McLarena w drugim treningu to rewelacyjny prognostyk na niedzielę. Przypomnijmy, że zespół używa jednostek Renault, a więc w pewnym sensie to dla nich domowe Grand Prix, a sam McLaren ma za sobą bardzo trudny okres. Miejmy nadzieję, że zespół z Woking wykorzystał już limit pechowych startów. Takie stajnie jak McLaren czy Williams po prostu powinny być albo w ścisłej czołówce, albo co najmniej liczyć się w regularnej walce o punkty.

Czytaj także: Sędziowie zakończyli sprawę Vettela

To przecież te teamy, wspólnie z Ferrari tworzyły tożsamość F1. A propos Williamsa, przełomu jak na razie nie ma i nie będzie. Musimy uzbroić się w cierpliwość co najmniej do startu na Silverstone, kiedy to zapowiadany jest poważny pakiet poprawek do modelu FW42.

Jarosław Wierczuk

Jarosław Wierczuk - były kierowca wyścigowy. Ścigał się w Formule 3000, Formule 3, Formule Nippon oraz testował bolid Formuły 1. Obecnie Prezes Fundacji Wierczuk Race Promotion, której celem jest promocja i pomoc młodym kierowcom.

Strona fundacji Wierczuk Race Promotion

Profil Fundacji Wierczuk Race Promotion na Facebooku

Źródło artykułu: