Stock car to bardzo lekka konstrukcja, ale z dość mocnym silnikiem. Wielkim fanem tego typu ścigania jest Ben Howard, inżynier Williamsa, który sam tworzy swoje maszyny do rywalizacji po grząskich torach. I w takiej scenerii Sky Sports postanowiło zrealizować materiał z Robertem Kubicą i Georgem Russellem.
Niestety, samych urywek z jazdy stock carami w materiale jest niewiele. Nie wiemy nawet, który z kierowców Williamsa był lepszy, choć na początku w trakcie przejazdu Kubicy słyszymy "wygrałem".
Czytaj także: Russell nie popiera zmian w F1
Ważniejsza od zabawy ze stock carami jest obecna forma Williamsa. Martin Brundle ze Sky Sports zauważył jednak, że zespół ukończył wszystkie tegoroczne wyścigi. - To pozytyw, ale wyniki są dalekie od tych jakie byśmy chcieli. Williams przechodzi przez reorganizację, a to zajmie trochę czasu. Może jest światełko w tunelu, ale potrzebujemy czasu - skomentował Russell.
ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!
Kubica w materiale Sky Sports podkreślił, że ciągle musi się uczyć nowej F1. - Wolałbym być bardziej z przodu, ale to ciągle dobre doświadczenie. F1 mocno się zmieniła. Nie jestem w stanie powiedzieć czy na lepsze czy na gorsze. Jest inna. Czasem starsi kierowcy mówią, że teraz F1 to nie jest to samo, co kiedyś - stwierdził polski kierowca.
34-latek uważa, że kluczowe w niedzielnym wyścigu jest odpowiednie zarządzanie oponami. To dla niego nowość względem roku 2010, gdy ostatni raz startował w F1. - Sobota pozostała taka sama. Chodzi o wyciśnięcie maksimum z samochodu w kwalifikacjach. Jednak już podejście do wyścigu jest inne. Trzeba dbać o opony, odpowiednio nimi zarządzać. Pod tymi względami F1 bardziej przypomina wyścigi długodystansowe, gdzie trzeba też zwracać uwagę na pewne czynniki - wyjaśnił Kubica.
Russell jeszcze przed rokiem był najlepszym kierowcą Formuły 2. W tej chwili, za sprawą kiepskiej formy Williamsa, musi zamykać tyły stawki. To też dla niego cenne doświadczenie. - Bycie w F1 to osiągnięcie, bo marzyłem o tym od dawna. Jednak obaj z Robertem chcielibyśmy walczyć o coś więcej. Nie chcę powiedzieć, że jestem rozczarowany formą Williamsa. Jednak przed nami ogromne wyzwanie. Tak, aby rozwijać zespół, by wyznaczać zespołowi kierunek działań - stwierdził Brytyjczyk.
W tej chwili w F1 znacznie lepsze wyniki notują Alexander Albon i Lando Norris, czyli rówieśnicy Russella z czasów kartingu i Formuły 2. - Nie boli mnie, że Norris czy Albon wykonują dobrą pracę w innych zespołach. Cieszę się z ich wyników. To dobra wiadomość dla nas, debiutantów - podkreślił Russell.
Zmiany w F1 sprawiły, że Kubica też w tegorocznej stawce czuje się jak nowicjusz. - George jest debiutantem, ale ja powiedziałem w Australii, że też się nim czuję. Wiem jak funkcjonuje padok F1, czego się po nim spodziewać i jak współpracować z zespołem, ale z punktu widzenia jazdy wiem niewiele - stwierdził polski kierowca.
Kubica zwrócił uwagę na to, że w tej chwili debiutanci są znacznie lepiej przygotowani do rywalizacji w F1 niż przed laty. - George to dobry kierowca i to zawsze cenna informacja zobaczyć jak młodzież podchodzi do F1. W moich czasach nie było takiej możliwości, nie było programów juniorskich. Nie mieliśmy szansy na współpracę z zespołami F1 - wyjaśnił Kubica.
Po siedmiu wyścigach F1 ekipa z Grove nie ma punktów na swoim koncie. Russell ma świadomość tego, że wyjście z kryzysu zajmie Williamsowi sporo czasu, bo samo przygotowanie nowego przedniego skrzydła trwa kilka tygodni. Podobnie sprawę widzi Kubica.
Czytaj także: Vettel powinien dostać kolejną karę
- Zawsze trzeba dawać z siebie wszystko. Oczywiście, zawsze chcesz więcej, chcesz być klasyfikowany wyżej. Musisz wymagać od siebie, robić swoje i starać się poprawić. Tak, aby być w najwyższej formie, gdy już samochód stanie się lepszy - podsumował Kubica.