F1: Grand Prix Monako. Ferrari ocenia nowe koncepcje samochodu. Włosi nie chcą spisać sezonu na straty

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel

Ferrari fatalnie rozpoczęło nowy sezon F1. Włosi zdają sobie sprawę z tego, że mogli popełnić błąd przy budowie samochodu. Dlatego zaczęli oceniać możliwość zastosowania innej koncepcji w swoim modelu SF90.

W tym artykule dowiesz się o:

Pięć wyścigów Formuły 1 i pięć dubletów Mercedesa - to najlepiej oddaje, w jak katastrofalnej sytuacji znajduje się Ferrari na starcie sezonu 2019. Włosi po Grand Prix Hiszpanii zaczęli przyznawać wprost, że mogli postawić na błędną koncepcję samochodu i naprawienie tego zajmie nieco czasu.

Stajnia z Maranello przygotowała kilka poprawek do modelu SF90 na Grand Prix Monako, ale jak zdradził "Motorsport", w fabryce trwają też prace związane z ocenianiem innych koncepcji maszyny.

Czytaj także: Kubica może pokazać w Monako nieco magii

Włosi chcą zrozumieć, jak poprawić zachowanie pojazdu w zakrętach, co jest w tej chwili głównym problemem Sebastiana Vettela i Charlesa Leclerca. Wszystko po to, aby nie spisać obecnej kampanii na straty i podjąć rękawice z Mercedesem w kolejnych wyścigach F1.

ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz: Kiedy słuchałem Włodzimierza Szaranowicza, miałem łzy w oczach

Bardzo ważne dla Ferrari miały być ostatnie testy F1 w Barcelonie. W trakcie ich trwania zespół zrozumiał, jak mocno na osiągi samochodu wpływa nowe ogumienie Pirelli. - Testy i analizy w fabryce udowodniły nam, że nowe opony mocno różnią się od tych, jakie mieliśmy w roku 2018. Wymaga to innych ustawień mechanicznych i aerodynamicznych - zdradził Mattia Binotto, szef Ferrari.

Już podczas weekendu F1 w Hiszpanii ekipa z Włoch pochwaliła się kilkoma poprawkami w swoim samochodzie. Skorzystała tam też z poprawionego silnika. Nie miało to jednak większego wpływu na losy rywalizacji, bo nie udało się zmniejszyć straty do Mercedesa.

Czytaj także: Wyjątkowy wyścig Roberta Kubicy

Część ekspertów zwróciła też uwagę na to, że w Maranello doszło do wymiany kierowców pracujących w symulatorze. W zeszłym roku pracę w fabryce wykonywali Daniił Kwiat oraz Antonio Giovinazzi, a zespół był z nich niezwykle zadowolony.

Po tym jak Kwiat i Giovinazzi zostali etatowymi kierowcami w F1 w tym sezonie, w symulatorze Ferrari pracują Antonio Fuoco, Pascal Wehrlein oraz Brendon Hartley. Być może nie przekazują oni zespołowi tak dobrych informacji zwrotnych, jak ich poprzednicy.

Komentarze (0)