Mercedes zdobył w F1 pięć ostatnich tytułów mistrzowskich wśród kierowców i konstruktorów. Jednak w dwóch ostatnich sezonach do Niemców stopniowo zbliżało się Ferrari i zmniejszało dystans różniący oba zespoły. W tym roku ekipa z Brackley najlepiej zareagowała na zmianę w przepisach i jest o dwa kroki przed konkurencją.
Zdobycie pięciu dubletów na otwarcie sezonu F1 sprawiło, że Mercedes ma już ponad 100 punktów przewagi nad Ferrari w klasyfikacji konstruktorów.
Czytaj także: Problemy przed Grand Prix Monako
- Nie wygramy wszystkich wyścigów w tym roku. Zejdźmy na ziemię, nie możemy odlatywać - powiedział na łamach "Motorsportu" Toto Wolff, szef zespołu z Brackley.
ZOBACZ WIDEO Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!
Austriak podkreślił, że w tej chwili nikt w Mercedesie nie zachwyca się obecnymi wynikami. - Za nami pięć fantastycznych występów, ale nie bierzemy tego za pewnik. To nie jest tak, że są to tylko puste słowa z mojej strony. Przed nami trudne dni. Od lat nie byliśmy mocni w Monako. Pamiętacie jak przed rokiem jeździł tam Ricciardo i Red Bull? Znajdowali się wtedy we własnej lidze - dodał Wolff.
Mercedes znalazł się w komfortowej sytuacji, bo Ferrari stworzyło w tym roku samochód, który bardzo kiepsko spisuje się w zakrętach. Do tego Włosi mieli swoje problemy w Bahrajnie, gdzie awaria silnika zabrała wygraną Charlesowi Leclercowi.
Czytaj także: Sprzęgło pozbawiło Bottasa wygranej
- My nie zamierzamy się poddawać. Chcemy osiągać lepsze wyniki niż ostatnio w Barcelonie. Każdy tor jest inny. Monako różni się znacząco od tego, jaki mieliśmy ostatnio. Nasz samochód ma mocne i słabe strony. Jednak jest za wcześnie, by mówić o tym, że Mercedes wygra wszystkie wyścigi w tym roku - skomentował Mattia Binotto, szef Ferrari.