F1: 25 lat od śmierci legendy. Ayrton Senna - kierowca wszech czasów

Getty Images / Ayrton Senna
Getty Images / Ayrton Senna

Wielu uznaje go za kierowcę wszech czasów w F1. Cechowała go przede wszystkim chęć odnoszenia kolejnych zwycięstw. Nie znosił porażek i być może to przyczyniło się do jego tragedii. Ayrton Senna zginął 1 maja 1994 roku podczas Grand Prix San Marino.

W tym artykule dowiesz się o:

Wielkich mistrzów cechuje to, że znają swoją wartość. I tak było z Ayrtonem Senną, który uważał się za najlepszego kierowcę w stawce Formuły 1. Dlatego źle znosił kolejne porażki. W trakcie swojej kariery trzykrotnie sięgał po tytuł mistrza świata z McLarenem, ale na początku lat 90. zaczął przegrywać z Williamsem. I tu pojawił się problem.

W roku 1992 tytuł zgarnął Nigel Mansell, w kolejnym sezonie najlepszy był odwieczny rywal Senny - Alain Prost. Brazylijczyk nie czuł się od nich gorszy. Wiedział, że ich sukcesy wynikają z przewagi technicznej. Dlatego był bohaterem głośnego transferu. W roku 1994 przeniósł się do Williamsa.

Czytaj także: Claire Williams wspomina moment śmierci Ayrtona Senny 

Tyle że model FW16 okazał się fatalny w prowadzeniu. W F1 doszło do zmian w przepisach, które miały ukrócić dominację Williamsa. Bez aktywnego zawieszenia i kontroli trakcji samochody ekipy z Grove nie prowadziły się już tak dobrze. Senna zaczął sezon od dwóch nieukończonych wyścigów.

ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!

Podczas weekendu na Imoli tracił już 20 punktów do Michaela Schumachera w klasyfikacji generalnej F1. Mistrzostwo zaczynało mu odjeżdżać, a tego Brazylijczyk nie mógł znieść. Rosła presja w zespole, ale też i frustracja samego Senny.

To doprowadziło do modyfikacji kolumny kierownicy w jego FW16. Senna miał narzekać na prowadzenie się maszyny, na niekomfortową pozycję w trakcie jazdy. Williams nie zdążył wyprodukować nowych części, więc podczas Grand Prix San Marino zastosowano rozwiązanie tymczasowe. Wycięto fragment kolumny kierownicy, pozostałe dwa elementy połączono rurką o mniejszej średnicy. Zdaniem włoskiego sądu, który badał sprawę śmierci Senny, to właśnie ten element miał zawieść w momencie wypadku.

Czytaj także: Patrick Head winnym śmierci Ayrtona Senny 

Senna wypadł z toru w zakręcie Tamburello, który nie należy do najtrudniejszych na torze Imola. Dlatego niewielu kibiców i ekspertów zakłada scenariusz, w którym to Brazylijczyk mógł popełnić błąd. W końcu mowa o kierowcy wszech czasów F1.

- Jestem przekonany, że popełnił błąd. Jednak wielu ludzi jest zdania, że przecież on nie mógł tego zrobić. Dlaczego nie? Przecież miał wiele błędów w swojej karierze - przyznał po latach w brytyjskiej prasie Damon Hill, były kierowca Williamsa i mistrz świata z sezonu 1996.

Wydarzenia z Imoli sprawiły, że kibice nie mieli okazji zobaczyć rywalizacji przedstawicieli dwóch pokoleń - Ayrtona Senny i Michaela Schumachera. Brazylijczyk był niezwykle zdeterminowany, by pokonać wschodzącą gwiazdę F1. Zarzucał też ekipie Benettona oszustwa i twierdził, że łamie ona przepisy i nadal korzysta z kontroli trakcji.

Gdy w roku 2000 Schumacher pobił rekord wygranych wyścigów w F1, który do tej pory należał do Senny, rozpłakał się. To był niebywale rzadki widok, bo Niemiec zazwyczaj stronił od emocji. Tak samo było kilkanaście lat później, gdy Lewis Hamilton poprawił wynik Senny, jeśli chodzi o liczbę zdobytych pole position.

Czytaj także: Hamilton kierowcą z tej samej półki, co Senna 

To właśnie Schumacher i Hamilton przeskoczyli w kolejnych latach Sennę w wielu klasyfikacjach. Śmierć Brazylijczyka sprawiła, że pozostał on z trzema tytułami mistrzowskimi na koncie, podczas gdy Niemiec ma ich siedem, a Brytyjczyk pięć. Nie zmienia to jednak opinii wielu fanów, którzy Sennę traktują za kierowcę numer jeden w historii F1.

Kult Senny widoczny jest zwłaszcza w jego ojczyźnie. Brazylijczyk nigdy nie zapomniał bowiem o swoim kraju, o tym skąd pochodzi. Starał się pomagać najuboższym. Jeszcze przed Grand Prix San Marino odbył rozmowę z siostrą Vivianne na temat sposobów, w jakich może okazać wsparcie potrzebującym rodakom. Do tematu mieli wrócić po wyścigu. Nie było im to jednak dane.

Dzieło Senny kontynuuje jednak fundacja jego imienia. Współpracuje z ponad 50 tys. dziećmi, które wywodzą się z biednych rodzin. W ten sposób mogą one liczyć na opłacenie kosztów edukacji i uprawiania sportu. Fundacja pozwala swoim podopiecznym marzyć, że któregoś dnia pójdą śladem Senny czy innego wielkiego rodaka. Na jej konto trafia część zysków ze sprzedaży gadżetów związanych z legendą F1.

Komentarze (0)