F1: Max Verstappen na celowniku Ferrari. Szanse na transfer niewielkie

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen

Nie milkną spekulacje ws. przyszłości Maxa Verstappena. Po tym jak Holender był przymierzany do Mercedesa, teraz miał się pojawić na celowniku Ferrari. - Ma ważny kontrakt, nie odejdzie z zespołu - zapewnia Christian Horner, szef Red Bull Racing.

Przyszłość Maxa Verstappena stała się tematem do dyskusji, po tym jak na jaw wyszły rozmowy jego ojca z Toto Wolffem, szefem Mercedesa. Holender zakończył jednak dywagacje na ten temat i w jednym z wywiadów stwierdził, że Austriak nawet nie posiada jego numeru telefonu.

Holenderska i włoska prasa zaczęła jednak widzieć szanse na transfer 21-latka do Ferrari. Zwłaszcza w obliczu słabej formy Sebastiana Vettela. Kierownictwo "czerwonych byków" nie obawia się jednak utraty swojego lidera.

Czytaj także: Kluczowy moment sezonu dla Ferrari 

- Ma ważny kontrakt, nie odejdzie z zespołu. Wszystko jest w porządku. Jestem w 100 proc. przekonany, że w przyszłym roku jeździć będzie w naszych barwach - powiedział portalowi onestopstrategy.com Christian Horner, szef Red Bull Racing.

W przypadku Vettela i Verstappena, którzy mają ważne kontrakty na sezon 2020 ze swoimi dotychczasowymi zespołami, kluczowe mogą być tzw. klauzule wydajności w ich umowach. Zezwalają one na wcześniejsze zakończenie współpracy w przypadku nie osiągania satysfakcjonujących rezultatów.

Czytaj także: Hamilton podarował Bottasowi wygraną 

Za to słabe wejście w nowy sezon w Red Bullu zanotował Pierre Gasly, ale przyszłość Francuza nie jest tematem dyskusji. - Jego wyścig w Baku nie skończył się dobrze, ale powinien być zadowolony z tego, jak wyglądał jego weekend. Miał dobre tempo w kwalifikacjach. Mimo startu z pit-lane, był szósty w wyścigu. Jeśli porównamy jego tempo z Leclercem, to w pewnych momentach był szybszy - dodał Horner.

ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!

Źródło artykułu: