Mercedes przyjechał na drugą turę testów do Barcelony odpowiednio przygotowany. We wtorkowy poranek przystąpił do sprawdzania nowych rozwiązań aerodynamicznych, które stworzono z myślą o Grand Prix Australii. Brytyjczyk pokonał w trakcie porannej sesji 83 okrążenia.
Po przerwie obiadowej kierownicę przejął Valtteri Bottas i wtedy rozpoczęły się problemy ekipy z Brackley. Już na okrążeniu wyjazdowym Fin musiał się zatrzymać, powodując czerwoną flagę. Gdy samochód wrócił do garażu, Mercedes odkrył w nim problem z ciśnieniem oleju i konieczna była wymiana całej jednostki napędowej.
Williams wie, w którą stronę iść. Czytaj więcej!
W efekcie Bottas stracił niemal całą popołudniową sesję w Barcelonie. - Nie na to liczyliśmy. Po raz pierwszy uruchomiliśmy zestaw, z którego chcieliśmy korzystać w Australii. Tymczasem dzień okazał się stracony z powodu problemu z ciśnieniem oleju - skomentował James Allison, dyrektor techniczny Mercedesa.
ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Powrót Kubicy to niesamowita historia. Ktoś nagra o tym film
Zespołowi muszą wystarczyć dane, jakie o poranku zgromadził Lewis Hamilton. - Dzięki temu wiemy, że z nowym pakietem samochód zachowuje się nieco inaczej. Liczymy na to, że dalsza część testów będzie bezproblemowa. Dzięki temu będziemy w stanie lepiej zrozumieć to, co możemy osiągnąć - dodał Allison.
Brexit koszmarem dla Mercedesa. Czytaj więcej!
Sam Hamilton dość pozytywnie wypowiadał się na temat zmian wprowadzonych w modelu W10. Określił je mianem "kroku w dobrą stronę". Mniej powodów do zadowolenia miał oczywiście Bottas, ale Fin też dostrzegł, że tempo samochodu uległo poprawie.
- Wygląda na to, że wprowadzone poprawki działają - zauważył kierowca z Finlandii.