W ostatnich latach na popularności zyskał szereg akademii talentów, przez co do Formuły 1 pukają kolejni młodzie kierowcy. Na starcie sezonu 2019 będziemy mieć aż trzech debiutantów z Wielkiej Brytanii - George'a Russella, Lando Norrisa i Alexandra Albona.
Norris jako pierwszy z tej trójki podpisał kontrakt na rok 2019. W umiejętności młodego kierowcy uwierzył McLaren, który obserwował go z bliska od kilkunastu miesięcy. Stajnia z Woking dała szansę Norrisowi już w sezonie 2017, gdy ten błysnął w testach F1 na Hungaroringu. 19-latek konsekwentnie czynił postępy, co doprowadziło go do roli etatowego kierowcy.
Najgorsze, co może spotkać Norrisa w roku 2019 to nadmierne oczekiwania ze strony kibiców i szefów zespołu. - Formuła 1 potrafi być okrutnym środowiskiem. Musimy mądrze przedstawiać oczekiwania. Nie możemy już po trzech wyścigach oczekiwać cudów i wydawać osądów. A bywa, że w tym sporcie tak się dzieje - powiedział Zak Brown, szef McLarena.
Brown ma świeże doświadczenia związane ze Stoffelem Vandoornem. Belg trafił do Formuły 1 po zwycięstwach w niższych seriach wyścigowych i wielu ekspertów sądziło, że ma wszystko, aby zostać przyszłą gwiazdą królowej motorsportu. Tymczasem 26-latek został zdominowany przez Fernando Alonso i nie udźwignął presji. W efekcie wyleciał z hukiem z McLarena i Formuły 1.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Dominika Bilska znowu przyciąga uwagę fanów
W tym roku w szeregach McLarena zabraknie już Alonso, co nie oznacza, że Norris będzie mieć ułatwione zadanie. Jego partnerem będzie bowiem 24-letni Carlos Sainz, który mimo młodego wieku ma już spore doświadczenie w Formule 1.
- Lando będzie miał czas, aby rozwinąć skrzydła. Formuła 1 to środowisko, w którym mamy do czynienia z ogromną presją. Pierwszą rzeczą, którą każdy robi, to porównywanie do kolegi z zespołu. Zakładamy, że razem z Sainzem będą toczyć ciężkie, ale uczciwe boje. Od czasu do czasu będą musieli się spotkać na torze - dodał Brown.