[tag=35]
Toro Rosso[/tag] to zespół satelicki Red Bull Racing. Nic więc dziwnego, że team seniorski korzysta z pomocy ekipy Franza Tosta. Szczególnie dlatego, że Red Bull finansuje działalność Toro Rosso aż w 50 proc.
Ekipa fabryczna wspiera finansowo siostrzany zespół w zamian za pomoc, jaką team zarządzany przez Austriaka dostarcza Red Bullowi, rozwijając rok w rok samochód dla kierowców Christiana Hornera. - Nie widzę w tym nic dziwnego. Taka rola to po prostu nasze zadanie - skomentował Tost. - Jeśli możemy pomóc Red Bullowi zdobyć tytuł, będąc dla nich królikiem doświadczalnym, to zrobimy to. Naszym celem jest rozwijanie samochodu - wyjaśnił Franz Tost.
W sezonie 2018 Toro Rosso otrzymało kilka kar za kwestie silnikowe, w związku z tym, że pomaga dostosować jednostkę napędową Hondy. Red Bull zakończył współpracę z Renault i zdecydował się na zmianę dostawcy silników na produkty japońskiego producenta.
Toro Rosso wciąż będzie pomagało w rozwoju jednostek Hondy, a w zamian otrzyma od Red Bulla pakiet części. - Jesteśmy zadowoleni z naszej roli, ponieważ widzimy owoce swojej pracy. Nie tylko w kwestii jednostek napędowych mamy profity. Chodzi też o inne plusy współpracy Hondy z Red Bullem. Toro Rosso nie zostanie zaniedbane, nawet w kwestii bolidu RB15 - zakończył Franz Tost.
Zespół satelicki Red Bulla w nowym sezonie reprezentować będą także nowi kierowcy. Brendona Hartleya i Pierre'a Gasly'ego zastąpią Daniił Kwiat oraz Alexander Albon.
ZOBACZ WIDEO: Rajd Barbórka 2018. Dlaczego zawody są tak wyjątkowe?