Zimą ubiegłego roku o kontrakt w Williamsie bardzo długo walczyli Robert Kubica i Siergiej Sirotkin. Brytyjski zespół ostatecznie postawił na Rosjanina, ale jak się okazało, swoją ofertę przedstawił wówczas również George Russell. Młody kierowca był bowiem przekonany, że dysponuje większymi umiejętnościami niż Sirotkin.
- Rzecz w tym, że nawet jak na młodą osobę, to George jest bardzo pewny siebie. Podjął inicjatywę i chciał zabezpieczyć swoją przyszłość. Myślę, że to właśnie dzięki temu jest teraz w tym miejscu, w którym jest. Już przed rokiem zgłosił się do Williamsa, ale uznaliśmy, że jest na to za wcześnie. Dobrze, że przyszło mu startować przez sezon w Formule 2 - powiedział Paddy Lowe, dyrektor techniczny zespołu z Grove.
Brytyjczyk zdradził, że Russell miał dość oryginalny sposób na to jak przekonać do siebie szefów Williamsa ubiegłej zimy. - Dzięki startom w F2 będzie mocniejszy w przyszłym sezonie, jednak nie zapomnę jak przyszedł do mnie z prezentacją w Power Poincie. Pokazywał w niej dlaczego jest dla nas najlepszym wyborem, że będzie najlepszym kierowcą Williamsa. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem - dodał Lowe.
W tym roku Russell po raz kolejny wziął sprawy w swoje ręce. Latem, podczas Grand Prix Niemiec, sam zadzwonił do Lowe'a i poprosił o spotkanie, w trakcie którego poruszył temat startów w sezonie 2019. - Myślałem, że zamiast siedzieć i mówić komuś jak dobry jestem, to lepiej pokazać statystyki na papierze. Nie chodziło tylko o CV, starałem się więcej powiedzieć o sobie samym, o tym co mogę wnieść do zespołu - powiedział Russell o swojej prezentacji.
ZOBACZ WIDEO Kuriozalny samobój Chievo. Komentatorzy nie wytrzymali ze śmiechu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Brytyjczyk podkreślił, że czasem czyste statystyki nie przedstawiają całej prawdy o umiejętnościach kierowcy. - Gdy robiłem prezentację, starałem się pokazać Williamsowi rzeczy pod różnym kątem. Wszystko po to, by mogli spojrzeć na nie jeszcze raz, gdy już nasze spotkanie dobiegło końca - wytłumaczył.
Dodatkowym argumentem przemawiającym za Russellem były dobre czasy kręcone przez młodego kierowcę w barwach Mercedesa. Williams otrzymał bowiem wgląd do jego dokładnych wyników, jakie osiągał on w symulatorze czy też podczas wakacyjnych testów F1 na Węgrzech.
- George jeździł Mercedesem w testach i dzięki temu mieliśmy do dyspozycji porównywalne dane. One są tak miarodajne, że otrzymaliśmy takie same informacje, jakby siedział za kierownicą naszego samochodu. Mieliśmy dość danych, by ocenić go jako kierowcę. Wykręcił też najszybsze w historii okrążenie na Hungaroringu. Wprawdzie to nieoficjalny rekord, wykręcony na oponach typu hypersoft, ale nie jest to najgorsza statystyka. Trzeba być niezłym, aby tego dokonać - podsumował Lowe.