W trakcie przerwy wakacyjnej wyjaśniła się przyszłość Carlosa Sainza w Formule 1. 23-latek podpisał dwuletni kontrakt z McLarenem, gdzie zastąpi doświadczonego Fernando Alonso. Na transfer Hiszpana zgodzili się szefowie Red Bull Racing. Zespół z Milton Keynes posiadał prawa do kontraktu Sainza, ale zdecydował się nie korzystać z jego usług.
Dlatego też w padoku F1 zaczęto spekulować, że przenosiny Sainza do Red Bulla zablokował Max Verstappen. Holender miał okazję startować z nim w barwach Toro Rosso, co doprowadziło do kilku konfliktów i nerwowych sytuacji.
Sainz zaprzecza jednak tym plotkom. - Nie wiem skąd się wzięły, bo z Maxem mam świetne relacje, jedne z lepszych w padoku. Nigdy nie zrobiłby mi czegoś takiego. Sam mogę być wdzięczny Red Bullowi za to, że pomógł mi w dotarciu do F1, dzięki nim startowałem w różnych ekipach. Póki co nie dotarłem do głównego zespołu, ale to nie oznacza, że w przyszłości to się nie wydarzy - powiedział hiszpański kierowca.
Obecnie McLaren boryka się ze sporym kryzysem, dlatego przejście do stajni z Woking obarczone jest ryzykiem. Sainz stara się jednak tym nie martwić. - Myślę, że to właściwe miejsce dla mnie, i to w odpowiednim momencie. Zespół jest przebudowywany. Wszyscy są skupieni na tym, aby McLaren wrócił do czołówki F1. Mam kontrakt na dwa lata, ale plan jest taki, bym został tam znacznie dłużej. Tak, abyśmy wspólnie sięgali po sukcesy - podsumował Sainz.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 87. Andrzej i Bartek Bargielowie o historycznym zjeździe na nartach z K2 [cały odcinek]