W obecnych czasach niewielu kierowców ze świata Formuły 1 jest nieobecnych w mediach społecznościowych. W tym gronie znajduje się Sebastian Vettel. Niemiec już kilkukrotnie był proszony o założenie konta na Twitterze czy Instagramie, ale konsekwentnie odmawiał. Również jego żona oraz dwójka dzieci rzadko pojawiają się na wyścigach.
Doszło nawet do sytuacji, w której Bernie Ecclestone nazwał niemieckiego kierowcę "nudnym" i uznał, że lepiej dla tego sportu, iż w ostatnich latach tytuły mistrzowskie zgarnia Lewis Hamilton. - Sebastian nie robi zbyt wiele dla F1. Ludzie praktycznie nie rozpoznają go na ulicy - powiedział były szef F1.
31-latek nie zamierza jednak się zmieniać. - Oczywiście, F1 to spora część mojego życia. Jednak nie jest najważniejsza. Wpływa na to co robię, ale nie określa tego, jakim jestem człowiekiem. Nie czuję się kimś wyjątkowym przez to, że startuję w Formule 1. Robię też wiele innych rzeczy. F1 to tylko jedno z moich zajęć - powiedział Vettel.
Kierowca Ferrari podkreślił, że doskonale odnajduje się w życiu poza padokiem F1. - Cieszę się, gdy mam okazję robić rzeczy, które ludzie uważają za nudne. Dla mnie takie nie są. Gdy jestem w domu, koszę trawę. Gotuję. Może nie wyjątkowo, ale potrafię coś przyrządzić w kuchni. Chodzę z dziećmi do szkoły, robię zakupy, jeżdżę metrem czy autobusem. Myślę, że to ważne, by być normalnym - dodał były mistrz świata.
Vettel swoją nieobecność w mediach społecznościowych tłumaczy tym, że woli być szanowany i podziwiany za to, czego dokonuje na torze. - Jestem sportowcem, nie celebrytą. Kiedy gdzieś wychodzę, a ktoś mnie rozpoznaje, to dlatego, że ten ktoś interesuje się sportem. Nie interesuje go jaką mam fryzurę, czy kupiłem nowe buty - stwierdził reprezentant zespołu z Maranello.
ZOBACZ WIDEO Arka znów z Superpucharem. Damian Zbozień: Nie jesteśmy drużyną, która teoretycznie powinna bić się o tytuły