GP Francji: Kierowcy i zespoły mają obawy o bezpieczeństwo podczas mokrego wyścigu

Materiały prasowe / Pirelli Media / Tor Paul Ricard
Materiały prasowe / Pirelli Media / Tor Paul Ricard

Aleja serwisowa toru Paul Ricard we Francji zdaniem uczestników kolejnego wyścigu mistrzostwa świata, stwarza potencjalne zagrożenie, jeśli kierowcom przyjdzie rywalizować przy padającym deszczu.

Prognozy przed niedzielnym wyścigiem o Grand Prix Francji wskazują, że w jego trakcie może dojść do przelotnych opadów. Zawodnicy i zespoły wyrazili swoje obawy co do układu pit lane na torze w południowej Francji. Ten ma prowokować groźne sytuacje w przypadku mokrej nawierzchni.

Problem na przy wjeździe do alei serwisowej wynika z usytuowania bardzo blisko garażu Mercedesa, co potencjalnie naraża na ryzyko mechaników zespołu mistrzów świata. FIA ograniczyła z tego powodu dozwoloną prędkość w pit lane z 80 do 60 km/h.

Szef Mercedesa, Toto Wolff mimo tego ma obawy o bezpieczeństwo swojej załogi i podaje za przykład niedawny wyścig DTM na torze Hungaroring, w trakcie którego Edoardo Mortara i Lucas Auer nie potrafili opanować swoich maszyn na mokrym asfalcie w alei serwisowej i uderzyli w mechaników.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Marek Wawrzynowski: Lewandowski zdaje sobie sprawę, że traci życiową szansę

- Dochodziło tam do straszliwych wypadków w których członkowie załóg odnieśli poważne obrażenia. W Budapeszcie zmierzyliśmy naszym kierowcom prędkość ok. 40 km/h na godzinę, ale niezależnie od tego jak szybko się poruszasz, stajesz się wodolotem - powiedział Wolff. - Gdyby w niedzielę spadł deszcz, to wjazd do pit lane będzie problemem, chociaż mam pełne zaufanie do Charliego (Whitinga - dyrektor wyścigu z ramienia FIA).

Podczas debaty kierowców w piątek, Lewis Hamilton pytał organizatorów, dlaczego Mercedes otrzymał pierwszy wolny garaż w alei serwisowej, podczas gdy na drugim końcu pit lane były wolne stanowiska. Inni kierowcy podzielali opinię Brytyjczyka.

- Kierowcy w jakiś sposób są chronieni w tych warunkach, czego nie można powiedzieć o mechanikach - stwierdził Daniel Ricciardo z Red Bulla. - Lewis pytał dlaczego garaże musiały być stawiane od samego początku i dlaczego nie przenieść ich dalej. Ma rację, bo w tym układzie toru jest to możliwe, a z pewnością poprawiłoby bezpieczeństwo w przypadku opadów deszczu.

- Biorąc pod uwagę odcinek, który prowadzi cię do pit lane, to rzeczywiście narażasz niektórych, zwłaszcza członków ekipy Mercedesa na niebezpieczeństwo - zauważył z kolei Stoffel Vandoorne. - Wszystko dzieje się wówczas bardzo szybko, ale spowolnienie nas do 60 km/h powinno pomóc, co nie zmienia faktu, że można było zachować się lepiej i przenieść garaże.

Drugi problem na torze Paul Ricard stanowi wyjazd z pit lane, po którym kierowcy trafiają natychmiast na linię wyścigową. W przypadku dobrych warunków, nie powinno to stanowić tak dużego problemu jak przy mokrej nawierzchni.

- Gdy tylko opuszczasz aleję serwisową, to jesteś na szybkiej linii. Jeśli popada, to będziesz musiał wówczas ufać kierowcy, który jest na torze za tobą, bo przy naszych lusterkach będzie ci trudno zobaczyć czy wjedziesz komuś w drogę - powiedział Carlos Sainz jr. z ekipy Renault. - Trzeba będzie polegać na drugim kierowcy i komunikatach radiowych zespołu - dodał.

Komentarze (0)