Alfa Romeo Sauber po kilku słabych latach wydaje się wreszcie wracać do szeregu zespołów środka stawki. Stajnia z Hinwil zajmuje obecnie przedostatnie miejsce w MŚ, wyprzedzając o 7 punktów Williamsa, i mając niemal taką samą stratę do siódmego Haas i Toro Rosso.
Przed wyścigami w Hiszpanii i Monako zespół był przekonany, że oba tory ujawnią największe słabości modelu C37. Ku zaskoczeniu jednak na obiekcie Catalunya punkty po raz drugi w sezonie wywalczył Charles Leclerc, a w Monako tuż za punktowaną dziesiątką finiszował Marcus Ericsson.
Leclerc uważa, że Sauber z większą pewnością siebie przyjedzie na GP Kanady do Montrealu, gdzie już przed wspomnianym wcześniej wyścigami, spodziewał się znacznie lepszego rezultatu.
- Mieliśmy błędne oczekiwania jeśli chodzi o Barcelonę. W Monako było inaczej. Tam cierpieliśmy. Nie widać tego w wynikach, ale samochód nie prowadził się najlepiej - przekonywał tegoroczny debiutant w F1. - W kwalifikacjach wydobyliśmy maksymalny potencjał, jaki mieliśmy w tamtym momencie. Jednak zgodnie z oczekiwaniami męczyliśmy się z bolidem.
- Tamte dwa wyścigi miały być dla nas najgorsze w całym sezonie. Obawiamy się jeszcze Paul Ricard, ale to w Hiszpanii i Monako miało być najgorzej. Pozytywne jest to, że w pozostałych rundach będziemy mieli znacznie lepsze prognozy. Spodziewam się, że Montreal może być dla nas jednym z najlepszych wyścigów w tym roku - dodał Leclerc.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: murawa polskiego klubu pod wodą