Temat spalania oleju przez samochody wywołuje ogromne kontrowersje w padoku Formuły 1 już od kilku miesięcy. Rywale od dłuższego czasu zarzucają Mercedesowi i Ferrari, że obchodzą regulaminy w tym zakresie.
FIA już przed startem obecnego sezonu obniżyła poziom dopuszczalnego spalania oleju w trakcie wyścigu. - Chcielibyśmy, aby przepisy poszły krok dalej, bo obecnie nie dotyczą kwalifikacji. Mówią jedynie o wyścigu, ale ciągle jest możliwość działania i kombinowania w sesji kwalifikacyjnej. Chcielibyśmy, żeby ktoś w końcu zamknął te drzwi - apelował niedawno Christian Horner, szef Red Bull Racing.
FIA wsłuchała się w sugestie większości zespołów i zamierza kontrolować ile oleju spalają samochody podczas walki o pole position. Federacja ma bowiem świadomość, że niektóre ekipy sporo zyskują na tym polu. Do przesuwania limitów dochodzi zwłaszcza podczas walki w końcówce Q3, gdzie detale decydują o zdobyciu pierwszego pola startowego.
W najnowszym komunikacie wysłanym do zespołów FIA ostrzega i zapowiada, że nie będą mogły dolewać oleju w trakcie trwania kwalifikacji, ani też wykorzystywać w tym celu żadnych pomocniczych zbiorniczków.
- Po licznych dyskusjach na ten temat, wyjaśniamy, że chcemy stworzyć możliwość FIA monitorowania zużycia oleju podczas kwalifikacji. Ma się to odbywać w precyzyjny sposób i nie będzie można uzupełniać jego stanu, ani też korzystać z dodatkowego zbiorniczka. Wyjątki od powyższego mogą zostać wprowadzone jedynie w szczególnych przypadkach, na wniosek zainteresowanego zespołu - ogłosił Nikolas Tombazis, zajmujący się sprawami technicznymi w FIA.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: Należy podziękować Williamsowi