Już po piątkowych treningach nastroje w Williamsie nie były najlepsze, bo Lance Stroll i Siergiej Sirotkin zajęli miejsca pod koniec stawki. Kierowcy brytyjskiego zespołu zapewniali jednak, że są w stanie więcej wycisnąć z modelu FW41.
Rzeczywistość okazała się jednak brutalna dla Strolla i Sirotkina. Obaj nie zdołali przejść przez Q1. Kanadyjczyk zakończył ściganie z 20. wynikiem. Rosjanin był niewiele lepszy, bo sklasyfikowano go na 18. pozycji.
- To nie jest miejsce, w którym chcielibyśmy rozpoczynać wyścig. Nie byliśmy szybcy z wielu powodów. Niektóre z nich rozumiemy, niektóre nie. Musimy sobie poradzić z tą sytuacją i wykonać jeszcze więcej pracy. Grand Prix Bahrajnu będzie dla nas trudne, biorąc pod uwagę pozycje, z których startujemy. Damy z siebie jednak wszystko - skomentował Paddy Lowe, dyrektor techniczny Williamsa.
Sam Sirotkin, choć był najlepszym zawodnikiem Williamsa, nie ukrywał, że liczył na lepszy rezultat. - Mieliśmy nadzieje na coś więcej. Pierwsze okrążenie, które zrobiłem było naprawdę dobre. Nie byliśmy w stanie wycisnąć z niego więcej. Na drugim okrążeniu miałem problemy, bo trafiłem na korek i musiałem walczyć z trzema czy czterema innymi samochodami. Zacząłem mierzone "kółko" zaraz za Sauberem i już wiedziałem, że nie mam opon i hamulców w dobrym stanie. Mimo tego, prawie poprawiłem swój poprzedni rezultat. To pokazuje, że przy czystym okrążeniu mogliśmy się poprawić o jakieś 0,3-0,4 s. Nie wiem jednak czy to pozwoliłoby nam na awans do Q2 - zdradził 22-latek.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica: Należy podziękować Williamsowi
Kierowca z Rosji stara się jednak znaleźć pozytywy sobotniej sesji kwalifikacyjnej na torze Sakhir. - W porównaniu do Melbourne wykonaliśmy lepszą pracę. W pewnym sensie zwiększyliśmy wydajność samochodu. Jednak w pewnych obszarach czegoś nam brakuje. Jestem zadowolony, bo idziemy naprzód i nie robimy już takich błędów jak w Australii. Może tego nie widać, gdy popatrzymy na wyniki, ale na pewno sposób w jaki pracujemy jest lepszy i osobiście się z tego cieszę - dodał.
Mniej powodów do zadowolenia miał Stroll, który w niedzielę ustawi się na ostatniej pozycji startowej. - To trudny weekend. To rozczarowanie dla zespołu, że oba samochody kończą jazdę w Q1. Popełniliśmy wiele błędów. Bolid nie ma balansu, przyczepność nie była na wystarczającym poziomie. Potrzebujemy też większej prędkości. Krótko mówiąc, potrzebujemy wszystkiego, jeśli mamy być szybsi. W ubiegłym roku moje okrążenie kwalifikacyjne w Bahrajnie było lepsze o 0,4 s. od obecnego. W wyścigu mam nadzieję, że uda się uzyskać kilka pozycji. Jednak nie mamy takiego pakietu, by konkurować z innymi i być tam, gdzie chcemy - ocenił Kanadyjczyk.