21-letni kierowca z Francji w długiej rozmowie dla "Formule 1" wspomina jedno z najbardziej dramatycznych wydarzeń w życiu prywatnym. Rzecz miała miejsce w 2016 roku i sezonie w którym Pierre Gasly zwyciężył w cyklu GP2.
Obecny kierowca F1 podróżował ze swoją rodziną, trenerem i partnerem zespołowym na tor Silverstone, gdzie odbywała się kolejna runda cyklu mistrzostw świata. Na trasie doszło do poważnego wypadku w wyniku którego samochód uległ poważnym uszkodzeniom. Cudem z życiem uszli uczestnicy tamtego zdarzenia.
- Rozbiliśmy się i samochód obrócił się cztery razy, kończąc 50 metrów od drogi na dachu - wrócił pamięcią do tragicznych wydarzeń Gasly. - Krew była wszędzie, widziałem ją wszędzie wokół siebie. Myślałem, że moja mama umrze. Nie potrafiła oddychać, a ja byłem przerażony na śmierć - dodał.
Matka nowego kierowcy Scuderia Toro Rosso po wypadku trafiła natychmiast do szpitala, gdzie spędziła kolejnych kilka miesięcy. Gasly zaś mimo zdiagnozowania złamanych kręgów postanowił wziąć udział w zawodach. Do mety dojechał na pierwszej pozycji i było to jego pierwsze zwycięstwo w sezonie, które zadedykował mamie.
- To nie był dla mnie najłatwiejszy weekend, nie zaczął się dla mnie dobrze - mówił podczas konferencji prasowej na Silverstone w 2016 roku. - Dlatego cieszę się tym bardziej, że udało mi się tutaj wygrać.
Gasly w drugiej części sezonu mimo odniesionej kontuzji, jeździł jeszcze lepiej niż w pierwszej połowie roku. Poza Silverstone Francuz odniósł kolejne wygrane na Węgrzech, w Belgii i Abu Zabi, triumfując na koniec sezonu z niewielką przewagą.
ZOBACZ WIDEO Lekarz sugerował Gollobowi zakończenie kariery. "To był pierwszy dzwonek, powinienem był zareagować"